FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 
 
 wrażenia:) Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu
Autor Wiadomość
Alma




Dołączył: 16 Mar 2006
Posty: 9688
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków

PostWysłany: Pon 13:28, 26 Cze 2006 Powrót do góry

Nie wiem czy to przez ten upał czy tez ogóleni nie moge się z Tobą dziś dogadać.... mam wrażenie, że odbierasz moje wypowiedzi negatywnie a mnie wcale o to nie chodziło.....

Nie, na pewno nigdy nie pomuyslałam, że Ennis planował cokolwiek, chciałam tylko zaznaczyc, że mimo, że Jacka uważa się za tego bardziej wrazliwego, bardziej otwartego, to emocje graja dla mnie wiekszą rolę w tych wypadkach....

OK, zakręciałm się totalnie, dobrze , że zaraz wychodzę i już więcej nie będę....


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Gość







PostWysłany: Pon 13:33, 26 Cze 2006 Powrót do góry

Question Question Question Confused Confused Confused Confused Confused

przeczytaj moze wszystko jutro na spokojnie, negatywow tu zadnych nie ma a twojego przedostatniego zdania na koniec juz w ogole nie zrozumialam Sad
mam nadzieje, ze prysznic w domu u ciebie dziala, do milego pogadania
Confused Confused Confused Confused Confused
Alma




Dołączył: 16 Mar 2006
Posty: 9688
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków

PostWysłany: Pon 13:35, 26 Cze 2006 Powrót do góry

Akurat mój prysznic jest out of order, ale jakos sobie poradzę....


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Gość







PostWysłany: Pon 13:45, 26 Cze 2006 Powrót do góry

przeczytalam to wszystko jeszcze raz,
jesli chcialas przez to powiedziec, ze ennis byl emocjonalnie bardziej zaangazowany niz dotad zakladalas???, to ok, jasne, tylko dobor slow "kontrolowanie sytuacji " sugeruje cos w inna strone .
moze innym razem.
Wyslalabym ci zdjecie Jack na pocieche, ale skoro masz zepsuty prysznic...., Very Happy
pa pa Image
Alma




Dołączył: 16 Mar 2006
Posty: 9688
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków

PostWysłany: Pon 13:52, 26 Cze 2006 Powrót do góry

No, oczywiście, że masz rację.... Sobie widocznie zupełnie ze słownikiem dziś nie radzę..

Uff... Image

Cieszę się, że mimo tego jakoś zdołałaś to między wierszami przeczytać...
Image


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Szkapa




Dołączył: 15 Cze 2006
Posty: 213
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 23:52, 26 Cze 2006 Powrót do góry

Alma, wydaje mi się, że wiem o co Ci chodzi, ale sformułowanie, że Ennis
„kontrolował sytuację” jest wyjątkowo niezręczne.
Ennis nie był w stanie niczego kontrolować, bo on nie panował nad własnym życiem.

Zapewne masz na myśli warunki jakie postawił Jackowi- ale on zrobił to właśnie dlatego, że wiedział ,że nie jest w stanie zapanować nad własną impulsywnością, i że to go może zgubić.
On się bardzo starał mieć tę kontrolę , ale był człowiekiem słabym
(tak to widzę, bo ta porywczoćś, te ataki agresji to nic innego jak okazanie słabości),
i bał się, oczywiście, jak zauważyła Kulka, ten strach stał się w końcu jego obsesją.

Mogłabym zaryzykować twierdzenie, że życie Ennisa byłoby równie nieudane gdyby nigdy nie spotkał Jacka- on po prostu nie umiał budować relacji z drugim człowiekiem.
I to zdanie , które wypowiada podczas ostatniej rozmowy na Brokeback -„To przez ciebie taki jestem!” wydaje mi się mocno krzywdzące i niesprawiedliwe. Tutaj Jack
spełnił rolę worka treningowego, na którym Ennis mógł wyładować swoje żale i pretensje do losu.
Ennis nie stał się taki przez Jacka- on taki po prostu był.

Czy Jack go uwiódł?
Uwiedzenie zakłada jakieś przemyślane działanie, a w tym przypadku wszystko było tak bardzo spontaniczne...
Owszem, to prawda, że Jack zrobił ten pierwszy krok, ale reakcja, inicjatywa Ennisa była natychmiastowa.
Oni obaj tego chcieli, a następnego dnia role się odwróciły...

Bardzo lubię w filmie te momenty, kiedy to Ennis jest tą aktywną stroną- jest ich tak mało! Ennis, który nie walczy ze sobą , Ennis, który poddaje się temu „złemu uczuciu” ,które go obezwładnia....jest słodki.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
jerry




Dołączył: 14 Mar 2006
Posty: 1329
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Wto 0:27, 27 Cze 2006 Powrót do góry

Szkapa napisał:
Mogłabym zaryzykować twierdzenie, że życie Ennisa byłoby równie nieudane gdyby nigdy nie spotkał Jacka- on po prostu nie umiał budować relacji z drugim człowiekiem.
I to zdanie , które wypowiada podczas ostatniej rozmowy na Brokeback -„To przez ciebie taki jestem!” wydaje mi się mocno krzywdzące i niesprawiedliwe. Tutaj Jack
spełnił rolę worka treningowego, na którym Ennis mógł wyładować swoje żale i pretensje do losu.
Ennis nie stał się taki przez Jacka- on taki po prostu był.


Szkapo, jakie to smutne, co napisałaś... Ale masz 100% racji... W dodatku jest mi to tak bliskie... Sad


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
marco




Dołączył: 23 Mar 2006
Posty: 267
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: pd-wsch

PostWysłany: Wto 6:00, 27 Cze 2006 Powrót do góry

Owszem , Szkapo - Ennis "taki był" , ale nie w pełni z wyboru - był raczej ofiarą bezwzględnych układów społecznych : wychowanie ,rodzina, ciągły niedostatek, homofobia otoczenia.
Wielka potrzeba miłości walczyła ciągle w nim z lękami wręcz egzystencjalnymi.
Na tym poziomie zmagań Ennis jest bardziej ofiarą niż tchórzem


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Gość







PostWysłany: Wto 11:30, 27 Cze 2006 Powrót do góry

To ciekawe, co piszesz Marco, mysle jednak, ze nikt tu z nas nie uwaza Ennisa za tchorza. Troche myslalam o tym laczeniu strachu z byciem tchorzem, nie wiem, czy mam racje, ale tak mi sie wydaje, ze to jest meskie myslenie, ze wam nie wolno sie bac, ze to nie przystoi "prawdziwemu mezczyznie" , ktory przeciez ma bronic i nie plakac etc. kobiety chyba nigdy nie mowia, ze ktos jest tchorzem, jesli sie boi, ale zawsze, jesli ktos ucieka przed odpowiedzialnoscia , tak sobie mysle, ale to moze tylko ja tak:lol: Poza tym wydaje mi sie, ze Ennis bal sie bardziej siebie i swoich wybuchow, niz zewnetrznego swiata. Ten swiat byl jego wrogiem i go ciagle atakowal, bo przeciez sam mogl zostac zaatakowany. Co po mesku jest moze silne, ale jak napisala Szkapa, co bylo znakiem slabosci. Ktora rozumiemy.
Czy to ma jakis sens? U mnie pada deszcz, upaly minely, ale wiec u was tez niedlugo przyjedzie ochloda Cool
ku wszelkim nieporozumieniom- WIEM, ze napisales, ze nie byl tchorzem, tylko bardziej ofiara. Chodzilo mi o zrozumienie, skad taka interpretacja poprzednich wpisow Smile
ala.b




Dołączył: 02 Mar 2006
Posty: 602
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Trójmiasto

PostWysłany: Wto 12:28, 27 Cze 2006 Powrót do góry

Uważam, że Ennis nie był tchórzem, chociaz nie mogę zaprzeczyć, że się bał. Rzeczywiście, bardziej chyba niż otoczenia, bał się siebie samego, tego co czuł, tego jak działał na niego Jack. Przecież nawet sam przed sobą nie przyznał się czym "this thing" naprawdę jest. Trudno mu się dziwić...sądzę, że trauma z dzieciństwa spowodowana przez ojca wpłynęła na całe życie Ennisa, a pamiętajmy, że pozostał on w zasadzie sam ze swoim strasznym wspomnieniem, bez żadnej pomocy, a już wtedy - w dzieciństwie - po czymś takim powinien zająć się nim psycholog. Inne czasy były, niestety...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Smyk
Gość






PostWysłany: Wto 12:39, 27 Cze 2006 Powrót do góry

Kulka napisał:
To ciekawe, co piszesz Marco, mysle jednak, ze nikt tu z nas nie uwaza Ennisa za tchorza. Troche myslalam o tym laczeniu strachu z byciem tchorzem, nie wiem, czy mam racje, ale tak mi sie wydaje, ze to jest meskie myslenie, ze wam nie wolno sie bac, ze to nie przystoi "prawdziwemu mezczyznie" , ktory przeciez ma bronic i nie plakac etc. kobiety chyba nigdy nie mowia, ze ktos jest tchorzem, jesli sie boi, ale zawsze, jesli ktos ucieka przed odpowiedzialnoscia , tak sobie mysle, ale to moze tylko ja tak.



No tak, przecież "chłopaki nie płaczą"...
Przypinanie komuś łatki tchórza, to droga na skróty. Przecież człowiek boi się różnych rzeczy i z różnych powodów. Poprawcie mnie, jeśli się mylę, ale wydaje mi się, że faceci sami sobie narzucają takie myślenie - bo kultura każe im być macho - i tępią każde odchylenie od "normy". Czas odejść od tych stereotypów. A przecież Jack i Ennis padli ich ofiarą...
Kulko, myślę, że Ennis (jeśli chodzi o jego uczucie do Jacka) bał się jednakowo i siebie i otaczającego świata, bo to właśnie sposób wychowania oraz trauma z dzieciństwa tak go ukształtowały, że uczucie które w sobie odkrył, niepokoiło go i skłaniało do zachowań, które go w pewien sposób przerażały.
Gość







PostWysłany: Wto 13:28, 27 Cze 2006 Powrót do góry

Smyk napisał:
ote]
Kulko, myślę, że Ennis (jeśli chodzi o jego uczucie do Jacka) bał się jednakowo i siebie i otaczającego świata, bo to właśnie sposób wychowania oraz trauma z dzieciństwa tak go ukształtowały, że uczucie które w sobie odkrył, niepokoiło go i skłaniało do zachowań, które go w pewien sposób przerażały.


Ciekawe. Faktycznie mozna to zobaczyc i tak.
Gość







PostWysłany: Wto 19:39, 27 Cze 2006 Powrót do góry

ala.b napisał:
Trudno mu się dziwić...sądzę, że trauma z dzieciństwa spowodowana przez ojca wpłynęła na całe życie Ennisa, a pamiętajmy, że pozostał on w zasadzie sam ze swoim strasznym wspomnieniem, bez żadnej pomocy, a już wtedy - w dzieciństwie - po czymś takim powinien zająć się nim psycholog. Inne czasy były, niestety...


Masz racje, tak powinno byc. Ale czy mamy juz inne czasy???
M. Shepard zostal zabity w 1998, to jeszcze nie jest 10 lat temu, a pewne zachowania w pewnych rodzinach pozostaly bez zmian, niestety.
http://www.brokebackmountain.fora.pl/viewtopic.php?t=149
Szkapa




Dołączył: 15 Cze 2006
Posty: 213
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 22:14, 27 Cze 2006 Powrót do góry

Tak wiele napisaliście tu o strachu, że poczułam potrzebę, żeby się jakoś
do tego ustosunkować.

Marco, piszesz mało, ale jakże smakowicie Smile
Czasami wyciągasz jednak zbyt pochopne wnioski.
Fakt, że ktoś odczuwa strach nie oznacza bynajmniej, że jest tchórzem
Tchórzem dopiero staje się , gdy nie podejmuje walki
(tak ja to widzę), a tego przecież o Ennisie nie można powiedzieć.
Całe jego życie jest jednym wielkim zmaganiem z własnymi słabościami, w tym również ze strachem – jak mu to wychodzi, sami widzimy, jednak stara się rozpaczliwie.
Samo uczucie strachu nie jest niczym złym- nie boją się tylko głupcy i szaleńcy.
To bardzo ludzkie.

Strach przed otoczeniem i strach przed samym sobą- który z nich
dominuje u Ennisa ?
Jestem skłonna przypuszczać, że raczej ten pierwszy.

I mam jakieś takie dziwne przeświadczenie, że to nie śmierci boi się najbardziej.
Śmierć jest „jednorazowa” , a poczucie odrzucenia, społeczna izolacja,
ta cholerna świadomość, że WSZYSCY WIEDZĄ, doszukiwanie się podejrzeń
w oczach przypadkowych ludzi – to nigdy się nie kończy.
Ennisa doprowadziło niemal na skraj paranoi.

Wydaje mi się, że właśnie strach przed społecznym ostracyzmem
plus ten mechanizm wypierania, o którym pisał kiedyś Jerry Smile Smile
stanowi jakiś klucz do osobowości Ennisa.
Przynajmniej ja tak to sobie tłumaczę....


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Gość







PostWysłany: Śro 10:23, 28 Cze 2006 Powrót do góry

Szkapa napisał:
Mogłabym zaryzykować twierdzenie, że życie Ennisa byłoby równie nieudane gdyby nigdy nie spotkał Jacka- on po prostu nie umiał budować relacji z drugim człowiekiem.
I to zdanie , które wypowiada podczas ostatniej rozmowy na Brokeback -„To przez ciebie taki jestem!” wydaje mi się mocno krzywdzące i niesprawiedliwe. Tutaj Jack
spełnił rolę worka treningowego, na którym Ennis mógł wyładować swoje żale i pretensje do losu.
Ennis nie stał się taki przez Jacka- on taki po prostu był.


Myslalam troche o tym kawalku i ciagle nie jestem przekonana. To zdanie " przez ciebie taki jestem- jestem nikim, nigdzie" jest wyrzutem i jednoczesnie wyznaniem milosci. I Jack to zrozumial.
Nie jestem taka pewna, czy zycie Ennisa byloby tak skomplikowane jak bylo - bez przezyc z Jackiem. Po 20 latach Ennis doszedl do tego, co to bylo, zdolal sie ubogacic przez te trudna milosc, ale byla to bolesna droga i pozostala mu samotnosc. Szczescia nie da sie mierzyc w zadna miara, ale nie umiem powiedziec, czy Ennis nie bylby szczesliwszy, bardziej pogodzony z zyciem, gdyby nie brokeback. Jego poczatki zycia z Alma tez daja wrazenie szczescia, zanim zaczynaja sie w nie wdzierac wspomnienia i tesknoty za Jackiem. Nie umiem tego powiedziec i nie jestem taka pewna, co byloby lepsze dla niego, bo czlowiek nie moze dokonywac wyborow wstecz. Ale mozliwe, ze bylby szczesliwy. na pewno nie bylby na koniec samotny w ten sposob. Sad Crying or Very sad
Wyświetl posty z ostatnich:      
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001/3 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
 
 
Regulamin