FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 
 
 wrażenia:) Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu
Autor Wiadomość
Szkapa
Gość






PostWysłany: Pią 6:54, 05 Maj 2006 Powrót do góry

Jeszcze raz dzięki za miła słowa!
Z tym uśmiechaniem to nie wiem jak będzie,no bo sama wiesz....
Do zobaczenia!
Alma




Dołączył: 16 Mar 2006
Posty: 9688
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków

PostWysłany: Pią 6:59, 05 Maj 2006 Powrót do góry

Wiem, wiem... ale przypomnij sobie usmiech Jacka....


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Alma




Dołączył: 16 Mar 2006
Posty: 9688
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków

PostWysłany: Pią 9:13, 05 Maj 2006 Powrót do góry

He was my North, my South, my East and West,
My working week and my Sunday rest,
My noon, my midnight, my talk, my song;
I thought that love would last for ever; I was wrong


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Alma




Dołączył: 16 Mar 2006
Posty: 9688
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków

PostWysłany: Pią 9:26, 05 Maj 2006 Powrót do góry

"Within you I lose myself
Without you I find myself
Wanting to be lost again."


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Gość







PostWysłany: Pią 19:02, 05 Maj 2006 Powrót do góry

Alma napisał:
Szkapa napisał:
Dzięki, Alma.
Nie mogłam spać dzisiejszej nocy. Za kilka godzin wyjeżdżam na dawno zaplanowany urlop do ciepłego kraju. Jakoś nie potrafię się tym cieszyć. Mimo,że życie kręci się jak zwykle to mam wrażenie,że wszystkie codzienne sprawy przestają jakoś być ważne..
Mam nadzieję, że za dwa tygodnie to Forum będzie nadal żyło tak jak dotąd.
Będzie mi Was brakowało..
Pozdrawiam


Wygrzej się i za mnie!
Miłych wakacji, usmiechaj się!
Ze swojej strony obiecuję, że tu będę.... wracaj do nas szybko!


Myślę , że wszyscy tu będziemy...ja w każdym razie na pewno!!!
Tutaj jest moje miejsce...do którego lubię wracać...i gdzie bardzo lubię BYĆ...
Wila




Dołączył: 05 Mar 2006
Posty: 2155
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 19:05, 05 Maj 2006 Powrót do góry

"Myślę , że wszyscy tu będziemy...ja w każdym razie na pewno!!!
Tutaj jest moje miejsce...do którego lubię wracać...i gdzie bardzo lubię BYĆ..."

ja tez Basiu,ja tez...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Gość







PostWysłany: Pią 19:07, 05 Maj 2006 Powrót do góry

Alma napisał:
Szkapa napisał:
Wyobrażam to sobie tak : po drugiej wspólnej nocy Jack i Ennis budzą się, patrzą sobie w oczy i uśmiechają sie...

Musiało tak być!!!!


Ej, Szkapa, super stwierdzenie az mi się serduszko usmiechnęło......


...moje też się śmieje...
...bo TAK było! Po KAŻDEJ wspólnie spędzonej nocy! Nie mam co do tego najmniejszych wątpliwości
A GIOS
Gość






PostWysłany: Sob 9:58, 06 Maj 2006 Powrót do góry

Pewnie się spóźniłem z życzeniami miłych wakacji dla Szkapy, ale mam za to realną prośbę: przywieź nam z ciepłych krajów trochę gorącego Słońca, podzielimy się nim z Ennisem i Jackiem, w wyobraźni oczywiście, bo na ogół w cieniu Brokback mają lichą pogodę...

Trochę mnie zmartwiły Wasze uwagi o niemożności szczerego, czyli – wydawałoby się normalnego pogadania z Bliskimi o filmie, postawach, o uczuciach bohaterów, o tym, co w tej wspaniałej historii tak porusza. Mam widocznie szczęście, że mogę u siebie porozmawiać, acz w przeważającej ilości powierzchownie, z przyjaznymi ludźmi, jednak, jak pisałem, zaskoczyło mnie, że nigdy wcześniej, a różne „spory” i przeważnie nocne dysputy toczyłem od czasów DKF-ów, nie byłem tak wściekle radykalny w odepchnięciu „bezsercowców”, jak ich określiła Szkapa...

Almo, pewna znajoma, typ Prawdziwej Damy, powiedziała mi telefonicznie dwa dni po wyjściu z seansu niemal jak Ty: Agios, mój szczęśliwy świat musiałby wyglądać tak, że jestem ja (ponieważ już kocham ten film całą sobą) i reszta ich wokół mnie... Zdębiałem, gdy przeczytałem podobne sformułowanie od Ciebie. Ponieważ PD może osobiście pamiętać Napoleona, genialne, że wrażliwość jest ponadwiekowa i ponadpokoleniowa, i choć nie odkrywam teraz nowego prawa, bardzo Cię cieszę!

Zgadzam się z Wami. Spora kolekcja uwag się zebrała wobec tych rzeczy, których można żałować, że ich nie było, lub że pozostały takie, jakimi je poznaliśmy. Nie przeszkadza to w całości zgodzić się z Marco: arcydzieł się nie poprawia. Przy takich próbach, na szczęście, następuje katastrofa...

Jeszcze z innej beczki. Wspominam o tym, bo ten film wywołuje wokół i we mnie różne asocjacje, a ta była nowa. Kiedy po raz enty oglądałem scenę, w której Jack nachylił się do gara z wrzątkiem, zdjął wieczko, zamoczył chustkę ściągniętą z szyi i próbował wytrzeć zakrzepłą krew z twarzy Ennisa, ten gest – oczywiście wiemy, że to dopiero ich trzeci „kontakt fizyczny” (po podaniu ręki, gdy się sobie przedstawiają, po scenie jeszcze tego samego dnia, w barze, gdy siedzą obok siebie pijąc piwo i stykają się łokciami, za chwilę jeszcze przez ułamek sekundy „niechcący” dotykają się przy podawaniu sobie zapalniczki) – więc ten gest przypomniał mi inny, jaki wiele lat temu zobaczyłem, podpatrzyłem wśród młodych aktorów alternatywnego zespołu teatralnego, a którym, w sposób już automatyczny się posługuję. Mam nadzieję, że mi uwierzycie, choć to skrobię i myślę, zaraz ktoś walnie, że naciągam, a ja tylko prawdę chcę tu pisać. Dwóch facetów, kolegów z zespołu, przygotowywało naszej gromadce śniadanie, późne. Krojąc jabłko, jeden automatycznie, bez słów, co jakiś czas wkładał, podawał do ust kolejny kawałek drugiemu. Tak samo było z jajkiem, potem bodaj z truskawką... Gest, na serio!, to był tylko gest troski o kogoś zmęczonego – w tamtym przypadku życiem, nic tych ludzi nie łączyło uczuciowo. Taki gest jest dla mnie do dziś, tylko był podświadomy, najwyższą oznaką czułości, przyzwolenia i troski właśnie.
Oczywiście to nie ma nic wspólnego z gestem co drugiej Mamy albo jakiejś koszmarnej Cioci przed imieninami: „Masz, pojedz tu sobie...”.

Pozdrawiam i dobrego seansu, spokojnej publiczności i możliwości skupienia podczas likendowych seansów, Agios

PS Naprawdę polecam stosowanie także takich gestów, szczególnie wobec obcych.
PS W ogóle się spieszmy, jak WŁADZA odkryje to forum...
Alma




Dołączył: 16 Mar 2006
Posty: 9688
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków

PostWysłany: Sob 10:16, 06 Maj 2006 Powrót do góry

Uwielbiam czytać jak opisujecie sceny z filmu. To po prostu poezja, a przed moimi oczami widzę te sceny i to jest po prostu genialne.....

Agios, przemyciłeś trochę polityki do Forum, musze się przyznać, że kiedy czekałam na premierę filmu u nas to bałam się, że nasz nowo panujący prezydent oraz jego brat mogą zakazać BBM w Polsce.

Och i dzięki za porównanie z kimś zapewne mądrzejszym ode mnie....


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
A GIOS
Gość






PostWysłany: Sob 10:41, 06 Maj 2006 Powrót do góry

Bardzo Cie proszę, Almo. To nie tak, ogarnęło mnie wzruszenie, że kilka, tak, tak dosłownie TYLKO KILKA osób może działać na tej samej fali.

Mam teraz jeszcze jedną sprawę...
Ponieważ dawno już Wy wszyscy (sam dołączyłem niedawno) omówiliście bardzo wiele szczegółów, trudno też, by zadręczać Forumowiczów za dużą ilością skojarzeń za-prywatnych, chcę Wam zaproponować poruszenie tabu. Cały czas mając nadzieją, że to nie spowoduje jakiegoś kubełka pomówień, gdy napiszę kilka pierwszych linijek, albo kary niechęci... Asekuruję się tak, bo mi na Was zależy!

Rozmawiałem o BBM z kilkoma osobami z branży artystycznej, muzycy i plastycy okazali się wobec treści filmu (nikt nie czytał opowiadania) szalenie otwarci, aktorzy, hm, wolę zmilczeć. Niby to o niczym nie świadczy, ale popatrzcie na naszych młodych, jak będziecie mieli wysoką gorączkę od razu wyzdrowiejecie – z nerwów, przepraszam za dygresję. To u mnie zresztą stałe.

Zapytałem kolegę, reżysera, jak ocenia film. Chwalił godzinę. Rodzaj fascynacji połączonej z zazdrością. Zaufałem. Zapytałem go więc, fachowca, ma za sobą trzy fabuły i kilka rzeczy w telewizji, jak odbiera pomyłki w filmie, szczególnie w montażu. Sam przedstawiłem trzy, niemal niezauważalne „Wiesz, one są w ogóle bez znaczenia, ale chyba mogę Cię zapytać?”.

(Możemy o tym porozmawiać? Toż to też wrażenia. A może lepiej nie...)

Popatrzcie, taki drobiazg: Ennis i Jack, pierwszego dnia, gdy się poznali, idą do baru na piwo. W pewnej chwili Ennis wsadza do butelki palec. Jack mówi, przebitka na niego, kamera ponownie na Ennisa. W czasie właściwym to ułamek sekundy, ale ręka Ennisa spoczywa już gdzie indziej, nie wiadomo kiedy Ennis wyjął palec z butelki, ona jest ordynarnie pusta.

Popatrzcie, drobiazg: Jack wraca z gór. Przywiązuje Cygarowego Peta do drzewa, opiera strzelbę w pochwie o pień koło Ennisa, mocno zmęczony siada na kamieniu, ten nawet się porusza. Kamera raz pokazuje ich obu, raz Ennisa, raz Jacka, znowu obu. I w jednym momencie, gdy są kadrowani razem, nie ma w tle Cygarowego Peta, zaś ułamek sekundy później, gdy obaj są ponownie w kadrze, Pet spokojnie skubie liść dzikiej (kanadyjskiej) paprotki leśnej.

Popatrzcie, drobiazg: następuje opowieść o rodeo. W lewej ręce Jack trzyma piersiówkę, zaczyna skakać, wstaje – mamy cięcie, cofa się tyłem „ujeżdżając”, za chwilę się potknie... Ale podczas całej tej „tylnej” sceny w lewej ręce trzyma już kapelusz.

Mój kolega zmierzył mnie zimnym wzrokiem. Powiedział: „Dobrze, że cię lubię. Miałem cię za baczniejszego obserwatora, ale ty nawet dobrym amatorem nie jesteś. No nic, w BBM są poważniejsze błędy warsztatowe, to co się dzieje ze światłem w kluczowej rozmowie nad rzeką jest najciekawsze (tu był krótki pokaz czy może lepiej: opowiastka). Ale to w ogóle nie jest istotne, nie że nie ma to znaczenia, to jest Agios w ogóle NIEISTOTNE, ty... (tu padło kilka cenzuralnych epitetów, ale...). Na tym polega geniusz reżysera, że wybrał najlepiej zagrane sceny kosztem jakiegoś – ważnego dla czepialskiego wzrokowca! – idiotycznego palucha; na tym polega mistrzostwo jego i ekipy, że wybrali ujęcia mniej ostre, ale być może lepsze w nastroju; na tym wreszcie polega zdobywanie szacunku w tamtejszym ich świecie, że przekonali producentów odpowiedzialnych do swoich technicznych wizji obrazu”.

Sypię głowe popiołem i już nie będe, obiecuję.

Dzielę się z Wami, lekko mrużąc jedno oko, także tymi wrażeniami.
Pozdrawiam
Agios
Alma




Dołączył: 16 Mar 2006
Posty: 9688
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków

PostWysłany: Sob 10:51, 06 Maj 2006 Powrót do góry

no fakt, trochę się czepiasz, ja oglądałam film z szeroko otwartymi oczami i szczerze mówiąc nie zawracałm na to uwagi, choć uważam się za kinomankę. ale wiedziałam, że to będzie mój jedyny raz w kinie i nie mogłam sobie pozwol;ic na rozpraszanie się szczegółami.... poza tym cały uraok w tym ,żeby film nie był doskonały..


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
A GIOS
Gość






PostWysłany: Sob 12:52, 06 Maj 2006 Powrót do góry

Nie: czapialski, nie: ironiczny, nie: złośliwy... Jeżeli, to może chciałem nam wpuścić trochę uśmiechu, a poza tym, to przecież bardzo ważne, skoro kochamy człowieka z jego drobnymi przywarami, zmęczonymi oczami, nastroszonymi włosami i tak dalej, to możemy kochać film z jego przez sekundę zmęczonym ramieniem...
A także, kochanie filmu przez pryzmat widzenia „jak najwięcej” jest dumą autorów, wreszcie to „jak najwięcej” nie ma w przypadku niżej podpisanego nic wspólnego z czymś nieprzyjemnym.

Pozdrawiam serdecznie
Agios
Alma




Dołączył: 16 Mar 2006
Posty: 9688
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków

PostWysłany: Sob 18:02, 06 Maj 2006 Powrót do góry

Wiem, wiem, wcale niemiałam nawet zamiaru się naburmuszać..... Może po prostu za bardzo się przejmuję tym cosię w filmie dzieje żeby mnie drobne niedoskonałościrozpraszały. Ale może za którymś razem je dojrzę..... zwłaszcza teraz jak mam tę małą listę......


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Alma




Dołączył: 16 Mar 2006
Posty: 9688
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków

PostWysłany: Sob 18:12, 06 Maj 2006 Powrót do góry

Tylko dla ludzi o MOCNYCH nerwach - negatywna recenzja. Ewentualnie powód do dyskusji.

Tajemnica wzniosłej komercji
margo


Kino amerykańskie ma to do siebie, iż uwielbia wzruszać publiczność. Tym razem jednak wzruszyło do łez tylko ludzi o komercyjnych ciągotach.

"Tajemnica Brokeback Mountain" to opowieść o ukrytym i zakazanym romansie dwóch mężczyzn. Podejrzewam, że tematyka miała przekonać społeczeństwo do akceptacji i do upowszechnienia kultury gejowskiej. Skądinąd ta bardzo pozytywna idea przysłoniła oczy krytykom, którzy zupełnie niesłusznie okrzyknęli go arcydziełem.

Konwencja przedstawienia romansu gejów jest podobna do dotychczasowych wielkich produkcji, w których kochankami była zwykle para heteroseksualna - wydaje mi się więc, że owa innowacja stanowiła przede wszystkim o sukcesie "Tajemnicy Brokeback Mountain".

Szczerze mówiąc film był ckliwy i prostolinijny, nie przekazywał żadnej większej idei.

Plusem (co jest charakterystyczne dla Hollywood) była dobra charakteryzacja aktorów, których wizerunki zmieniały się w ciągu 20 lat. Podsumowując - zwykłe romansidło.


???


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Alma




Dołączył: 16 Mar 2006
Posty: 9688
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków

PostWysłany: Sob 18:14, 06 Maj 2006 Powrót do góry

PS:Link do strony, z której ściągnęłam tę "recenzję". pod apodem opinie, z któreych przeczyatłam chyba ze dwa zdania i przestała bo zbyt dla nieżenujące były...
jednak naz kraj to jest raj dla giertychów...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001/3 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
 
 
Regulamin