FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 
 
 Gdyby Jack żył dalej... Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu
Poll :: Czy zakończenie historii BBM byłoby lepsze***, gdyby Jack nie zginął?

tak
25%
 25%  [ 5 ]
nie
55%
 55%  [ 11 ]
nie potrafię odpowiedzieć jednoznacznie na to pytanie
20%
 20%  [ 4 ]
Wszystkich Głosów : 20


Autor Wiadomość
moongirl




Dołączył: 02 Lut 2009
Posty: 569
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wrocław

PostWysłany: Czw 17:56, 05 Mar 2009 Powrót do góry

Alicjo,
tak ujmująco to napisałaś, że po raz kolejny łzy stanęły mi w oczach...

To niesamowite, że mimo, iż nasza codzienność oddala od nas uczucia i emocje związane z BBM, to jednak one wciąż są w nas i dają znać przy choćby najmniejszym, najmniej istotnym wspomnieniu, dźwięku muzyki czy skojarzeniu...

Również dzięki Twoim słowom, Alicjo, to wszystko powróciło i za to Ci dziękuję - mogę to przeżywać, analizować i zadawać wciąż te same pytania w nieskończoność.... W tym chyba zawiera się cały fenomen tego filmu - po prostu on żyje w nas!


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
blue
Administrator



Dołączył: 05 Mar 2007
Posty: 3357
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Śląsk

PostWysłany: Wto 22:27, 11 Sty 2011 Powrót do góry

duch_jerry'ego napisał:
Fairytale napisał:
Pozwolę sobie troszkę odbiec od tematu, nie lubię rozmyślań "co by było gdyby" (fanfików nie czytam Razz) ale czy zastanawialiście się jak by się to dalej ułożyło gdyby Jack nie zginął ?

Arrow http://www.brokebackmountain.fora.pl/tajemnica-brokeback-mountain,1/gdyby-jack-zyl-dalej,355.html Wink


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
blue
Administrator



Dołączył: 05 Mar 2007
Posty: 3357
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Śląsk

PostWysłany: Wto 22:30, 11 Sty 2011 Powrót do góry

Fairytale napisał:
Widzisz, tak to jest, człowiek przegląda, przegląda a i tak jeszcze tyle do przeczytania ! Very Happy

Jeżeli mogę prosić BLUE o przeniesienie postu do wskazanego tematu Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
moongirl




Dołączył: 02 Lut 2009
Posty: 569
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wrocław

PostWysłany: Pią 10:54, 14 Sty 2011 Powrót do góry

Fairytale napisał:

Pozwolę sobie troszkę odbiec od tematu, nie lubię rozmyślań "co by było gdyby" (fanfików nie czytam Razz) ale czy zastanawialiście się jak by się to dalej ułożyło gdyby Jack nie zginął ?
I nie chodzi tu o zmianę historii, czy wydarzeń, tylko o to czy myślicie, że dałby radę dzielić życie z kimś kto nie był Ennisem Del Mar? Czy Ennis dałby radę żyć z przeświadczeniem, że ten którego najbardziej kocha jest w związku z innym mężczyzną? Czy może taka sytuacja skłoniłaby go do walki o uczucie ? A może właśnie śmierć Jacka, to, że na zawsze "został" miłością Ennisa, pokazało, że byli stworzeni tylko dla siebie, i jeżeli nie mogli być ze sobą, to nie mogli być z nikim innym ? Ehhh totalnie nieskładnie ale nie daje mi to spokoju od kilku ładnych dni ... Sad
Nie daje mi to spokoju od jakiegoś czasu Sad


I jak Fairytale, znalazłeś odpowiedzi na swoje pytania?
Myślę, że pytanie postawione na początku tego wątku ogranicza się tylko do przyjęcia jednej wersji wypadków. A zastanawiając się tak szerzej nad tym, co by było gdyby Jack żył nadal, trzeba wziąć pod uwagę również inne warianty.

Dużo już napisałam w tym wątku, jednak po sobotnim seansie nasunęły mi się jeszcze pewne wątpliwości.

Nawiązując do tego "co by było gdyby"...Jack nie zginął, zamieszkał z innym mężczyzną, a Ennis został samotny - postawiłam sobie kilka pytań (pomijając jednak kwestię rozważania czy takie zakończenie filmu byłoby lepsze, a skupiając się bardziej na wyobrażeniu sobie Ennisa i Jacka w takiej sytuacji).

Czy to, że Jack zamieszkał z innym mężczyzną oznaczać by miało, że nigdy już nie spotkał się z Ennisem i stracił wszelkie nadzieje? W tym przypadku nie wierzę, że Jack byłby w pełni szczęśliwy. Ennis też nie.

Czy może spotykaliby się nadal, jak dotąd, a Ennis nie wiedziałby jak i z kim żyje Jack? No i jeszcze pytanie o to, co mówiłby Jack swojemu partnerowi, kiedy jechałby spotkać się z Ennisem? Jak długo udawałoby mu się to podwójne kłamstwo??? Czy sam by się w tym w końcu nie pogubił?

Bo jakoś nie wyobrażam sobie sytuacji kiedy Jack mieszkałby z tym nowym, Ennis by o tym wiedział i nadal kilka razy w roku spotykał się gdzieś w górach z Jackiem (ze względu na swoje obawy) jak do tej pory. Obawiam się, że Ennis miałby z tym wielki problem. Nie wierzę, żeby mając świadomość, że Jack dzieli codzienne życie z innym mężczyzną, Ennis mógłby spokojnie nadal spotykać się z Jackiem. Zresztą co to by były za spotkania? Dla mnie ta wersja jest nie do przyjęcia. Nawet nie umiem sobie tego wyobrazić. Poza tym Jack musiałby się też jakoś tłumaczyć przed tym, z którym mieszkał.

Pamiętacie jak Ennis się wkurzył kiedy zapytał Jacka o Meksyk?
Po tej scenie pojawił się we mnie jakiś cień nadziei. Gdyby Jack jednak zamieszkał z tym nowym mężczyzną, a Ennis by się o tym dowiedział, może by Ennisa wreszcie coś ruszyło, choć pewnie nie w tak bolesny, dosadny sposób.
Może jeszcze wcześniej by się opamiętał, gdyby wiedział, że Jack nie spotyka się z żoną sąsiada, ale z samym sąsiadem? Przecież on nie był zazdrosny o kobiety, a o facetów, z którymi spotykał się Jack.
A może się mylę? Może po prostu by odpuścił, uciekł do swojej pustej przyczepy i cierpiał po cichu? A w konsekwencji nie mogąc znieść bólu, cierpienia oraz świadomości, że Jack żyje z innym facetem - może i by się nawet zabił...

Z kolei jeśli Jack całkiem by się poddał i zrezygnował z Ennisa, to po co miałby się z nim umawiać na następne spotkanie w listopadzie?
Czy chciał mu coś powiedzieć, ostatecznie wyjaśnić, podjąć decyzję czy kolejne lata spędzić w takich męczarniach przeplatanych chwilami zapomnienia i szczęścia w ramionach ukochanego? Czy może zakończyć to wszystko próbując ułożyć sobie życie z kimś innym? W tym przypadku musiałby jednak mieszkać daleko, daleko od Ennisa i...żyć marzeniami, wspomnieniami, znosić tęsknotę...
Może nie chciał całkiem zrywać kontaktu, bo gdyby nie wyszło z tym sąsiadem... Chyba jednak nadzieja nie umarła w nim nigdy. Zresztą Ennis nigdy nie przestał być dla niego ważny, wystarczyłoby jedno słowo...

Zastanawia mnie również taka opcja kiedy Jack z nikim by się nie związał po rozwodzie, a Ennis również był sam. Czy Jack w końcu by go przekonał? Czy Ennis w końcu by się ruszył gdzieś dalej niż dookoła kubka z kawą??? Wierzę,że tak, tylko kiedy by to nastąpiło??? Z kolejnych 20 lat? A to już czasy zupełnie nam bliskie Wink

I jeszcze coś: dlaczego Jack akurat wtedy postanowił się ujawnić?
Nie wiem, być może wcześniej istniały pewne przeszkody w postaci choćby teścia? Może czasy się trochę zmieniły, może zmienił się Jack? Może nie chciał, może nie był gotowy?
Poza tym Jack nie miał aż takich oporów jak Ennis, by zamieszkać z mężczyzną w tamtych realiach. Może po prostu zaryzykował. Jack próbował sobie ułożyć życie po swojemu,nie chciał być sam, nie był zdolny do życia w pojedynkę i po rozwodzie znów szukał życiowego partnera. Jednak nigdy nie stał się nim Ennis. Jack był przeciwieństwem Ennisa, który całe życie czekał, aż różne decyzje podejmą się same albo zrobi to ktoś za niego.

Wiążąc się z tym sąsiadem może Jack chciał też udowodnić Ennisowi, że jednak wspólne życie dwóch facetów jest możliwe, że nic złego się nie stanie. Może potem zostawiłby tego sąsiada i zamieszkał z Ennisem?
Obaj musieliby tylko się zdecydować i stamtąd wyjechać. Żyjąc nadal w Wyoming, mimo wszystko,raczej tego nie widzę. Ennis by się wykończył psychicznie.

Zatem Ennis nie chcąc zamieszkać z Jackiem, sam skazał się na wieczne cierpienie. Bardzo cierpiał po śmierci Jacka, ale też nie byłoby mu łatwiej gdyby Jack żył i związał się z innym, spotykając się z Ennisem co jakiś czas lub nie spotykając się już nigdy. Jack - gdyby żył i nie był z Ennisem - również raczej nie byłby szczęśliwy,ani spełniony, również by cierpiał.
Jedyna - jak dla mnie - możliwość i szansa, żeby obaj czuli się szczęśliwi (odbiegając zupełnie od tematu czy byłoby to lepsze zakończenie filmu, bo dziś nie mam wątpliwości, że nie) to ich wspólne życie, ale z daleka od Wyoming i niekoniecznie w górskiej puszczy.

Mam nadzieję,że choć w części odpowiedziałam na Twoje pytania Fairytale Smile Nie wiem czy rzeczywiście by tak było, bo to tylko moje przemyślenia, wyobrażenia i życzenia, pewnie to nic nowego, ale mi się wydaje, że teraz bardziej zrozumiałam sytuację Jacka. Ennis obawiał się śmierci, Jack bał się samotności.
I co o tym wszystkim myślisz/myślicie (zwracając się również do innych Forumowiczów)?


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
mabi




Dołączył: 10 Sty 2011
Posty: 25
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 12:04, 14 Sty 2011 Powrót do góry

Gdyby Jack żył dalej.. myślę o tym i o innych rzeczach od paru dni, aż mi w głowie wiruje.. różne scenariusze biorę pod uwagę, oczywiście chciałabym, by sprawdził się ten najpiękniejszy, że będą razem, ale niestety, wydaje się to mało realne, albo niemożliwe, że względu na obawy Ennisa, na jego strach, że mogłoby ich spotkać coś tak okrutnego, jak mężczyznę z jego wspomnień z dzieciństwa. W ogóle co to za życie, ciągle w ukryciu, pomimo, że z ukochanym?

Rozstali się wtedy.. ale może za te kilka lat (znów! kilka lat) tęsknota byłaby tak wielka, że szukaliby sposobności, by się spotkać, a po tym spotkaniu nadal nic nie byłoby rozwiązane, żadne pytanie nie odczekałoby się odpowiedzi i ponownie czekałoby ich rozstanie pełne goryczy. Ciężko mi znieść świadomość, jak zakończyła się ta historia, dlatego dopowiadam sobie w myślach inne zakończenie i łudzę się i oszukuję, że stało się inaczej Sad

Mój spokój życiowy został zmącony na dobre.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
gauri30




Dołączył: 11 Gru 2010
Posty: 17
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: wlkp

PostWysłany: Sob 19:49, 15 Sty 2011 Powrót do góry

Moim zdaniem nic by się nie zmieniło, nawet wtedy ,gdyby romans wyszedł z ukrycia. Nie ten człowiek- jego nastawienie do związku homoseksualnego było oczywiste od początku. Mieli tak wiele lat,żeby coś zmienić....


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
kate




Dołączył: 12 Sty 2011
Posty: 81
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 1:13, 16 Sty 2011 Powrót do góry

Nie wiem co by bylo,naprawde...i nie wiem czy warto sie zastanawiac. Ta historia jest taka piekna miedzy innymi ze jest tragiczna.I wiem jedno ze jeden bez drugiego zyc juz nie potrafil.Gdyby Jack naprawde chcial zapomniec o Ennisie to nie trzymalby tych koszul u rodzicow,gdzie podobno byl wiosna z innym facetem.Moze chcial sprobowac zapomniec i ulozyc sobie zycie z innym, ale kochac nie przestal Ennisa-to pewne. Zwrociliscie uwage jak te koszule byly powieszone? Dla mnie to symbol ich jednosci,jakby byli jedna osoba.Pelne zespolenie .Kto wklada rekaw koszuli w drugi rekaw jak ja wiesza. Te koszule nie wisialy jedna na drugiej tak sobie tylko tak jak by byly jedna caloscia. Nie wiem czy dobrze to ujelam Smile


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
duch_jerry'ego




Dołączył: 16 Kwi 2009
Posty: 200
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 4:46, 16 Sty 2011 Powrót do góry

kate napisał:
Ta historia jest taka piekna miedzy innymi ze jest tragiczna.

Obstawiam wersję, że jej tragizm sprawia, iż budzi ona w nas tak wielkie emocje. Czy czyni ją też piękną? Hm... Wolałbym, żeby skończyła się happy endem albo przynajmniej mniej boleśnie. Tyle że może rzeczywiście cząstka owego "piękna" wówczas by uleciała - wbrew pozorom człowiek ma spory apetyt na gorycz.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
kate




Dołączył: 12 Sty 2011
Posty: 81
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 11:14, 16 Sty 2011 Powrót do góry

duch_jerry'ego napisał:
kate napisał:
Ta historia jest taka piekna miedzy innymi ze jest tragiczna.

Obstawiam wersję, że jej tragizm sprawia, iż budzi ona w nas tak wielkie emocje. Czy czyni ją też piękną? Hm... Wolałbym, żeby skończyła się happy endem albo przynajmniej mniej boleśnie. Tyle że może rzeczywiście cząstka owego "piękna" wówczas by uleciała - wbrew pozorom człowiek ma spory apetyt na gorycz.

Jednak dla mnie to jest piekna historia prawdziwej milosci , choc tragiczna:( Chodzilo mi tu bardziej o piekno tego uczucia, bo pomimo wszystkiego ono bylo piekne same w sobie jako uczucie,tylko niespelnione do konca.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
blue
Administrator



Dołączył: 05 Mar 2007
Posty: 3357
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Śląsk

PostWysłany: Nie 11:26, 16 Sty 2011 Powrót do góry

kate napisał:
duch_jerry'ego napisał:
kate napisał:
Ta historia jest taka piekna miedzy innymi ze jest tragiczna.

Obstawiam wersję, że jej tragizm sprawia, iż budzi ona w nas tak wielkie emocje. Czy czyni ją też piękną? Hm... Wolałbym, żeby skończyła się happy endem albo przynajmniej mniej boleśnie. Tyle że może rzeczywiście cząstka owego "piękna" wówczas by uleciała - wbrew pozorom człowiek ma spory apetyt na gorycz.

Jednak dla mnie to jest piekna historia prawdziwej milosci , choc tragiczna:( Chodzilo mi tu bardziej o piekno tego uczucia, bo pomimo wszystkiego ono bylo piekne same w sobie jako uczucie,tylko niespelnione do konca.

Ich historia naznaczona jest szczególnym cierpieniem, które dane było osobom zyjącym w tamtych czasach w takim akurat środowisku. Czyli dorośnij, znajdź prace, ożeń się, miej dzieci itddd... Sad
Też wolałabym, żeby kończyło sie to wszystko mniej bolesnie ale nie wiem czy trafiłoby to nas tak bardzo w takim przypadku. Nie jest możliwym jesli się obejrzało BBM raz czy kilkadziesiąt - wyobrażenie innego scenariusza..wszystkie będą gdybaniem, marzeniem, które chcielibyśmy żeby sie tak pięknie skończyło jak chcemy. Już zawsze będzie miało sie w pamięci to zakończenie..
Choćby nie wiem jak sie starało.
Ale na samym początku, żeby ratowac się z obłedu w który wpadamy po obejrzeniu BBM, aby ukoić swój ból i niewiadomą tęsknotę chwytamy się wszystkiego..Marzymy, że było inaczej a smierć Jacka i cierpienie Ennisa tylko nam się przyśniła..


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
mabi




Dołączył: 10 Sty 2011
Posty: 25
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 14:56, 16 Sty 2011 Powrót do góry

Masz rację, Blue, ze na samym początku ratuję siebie dopowiadając sobie inne zakończenie, co będzie potem, zobaczę. BBM obejrzałam tylko raz, w zeszłą sobotę, nie mam siły, by zrobić to po raz kolejny, bo ile wysiłku mnie kosztowało przeżycie tego tygodnia, słowo tego nie wypowie.. cierpię nieustannie i marzę, że jednak zamieszkali razem.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001/3 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
 
 
Regulamin