Witajcie!

o, byłabym naprawdę wdzięczna. e-maila podam na pm.

zapraszam do przeczytania mojego pierwszego posta o TBBM w temacie "wrażenia:)" Very Happy

P.

mam nadzieję głęboką, że jak na pierwszy post to nie rozpiszę się zbytnio... chociaż może się zdarzyć, że na nim się skończy moja ostatnio (z powodu filmu, a jakże...) trochę wykrzywiona wena... (może to z korzyścią dla innych, zdrowych umysłowo, czytelników Wink

)
no więc po tym przydługim wstępie stwierdzam, że film widziałam już kiedyś, ale nie cały i w kiepskim towarzystwie. następnie obejrzałam go kilka dni temu i od tego czasu nie mogę się pozbierać. natychmiastowa lektura książki niewiele mi pomogła, pogłębił się mój stan deliryczno-depresyjny.
a że trafiłam na to forum, to się pokazuję. odczuwam głęboką potrzebę podzielenia się moimi strasznymi przeżyciami Wink

po czymś takim chyba wystarczająco odstraszam Kwadratowy

(wszystkich, co się też pozbierać do kupy nie mogli i przeżyli wstrząs, pozdrawiam ciepło....)

Witam.Czuj się jak u siebie Wink

Tu prawie wszyscy tacy byli ,są lub będa.Spododobało mi sie todeliryczno- depresyjne okreslenie twego stanu.

Witaj.Jak juz wspomniał forumowicz powyżej..tutaj wszyscy tacy są.I każde z nas na swój "ciężki" sposób odbierało BBM.to zostaje.Więc ..witaj w gronie szczególnych wrażliwców niespokojnych duchem.

Pete napisał:

zapraszam do przeczytania mojego pierwszego posta o TBBM w temacie "wrażenia:)" Very Happy

P.

Z wielką przyjemnością zapoznałam się ze wszystkimi Twoimi postami. Twoja rozmowa z jerry'm była fascynująca!

zlygotyk napisał:

a że trafiłam na to forum, to się pokazuję. odczuwam głęboką potrzebę podzielenia się moimi strasznymi przeżyciami Wink

po czymś takim chyba wystarczająco odstraszam Kwadratowy

(wszystkich, co się też pozbierać do kupy nie mogli i przeżyli wstrząs, pozdrawiam ciepło....)

Witam zlygotyk! Cieszę się, że się nam pokazałaś Smile

zaczynam się też cieszyć, że zaczęłam coś tu pisać... tylko szkoda troszkę, że taki mały ruch na forum. mam jakieś smutne wrażenie, że mimo fenomenu brokeback film ma tak mało fanów - trudno gdzie indziej znaleźć o nim wzmianki (pomijając zwykłe komentarze na portalach filmowych). osobiście jestem głęboko wstrząśnięta - nie tylko filmem, ale też możliwością, że innych on nie rusza! nawet bliskie mi osoby po prostu stwierdziły, że mało w życiu widziałam, skoro "aż tak" mnie to rozbiło. tak nietolerancyjnie śmiem twierdzić, że są bezduszni.
i jeszcze takie wyznanie, coby nie było za mało Kwadratowy

mam wrażenie, że trafiłam wreszcie na forum, na którym jestem w stanie cokolwiek napisać. w zasadzie na żadnym forum (oprócz klasowego - ze 100 lat temu) się nie udzielałam. tylko czy o brokeback można pisać, nie pisząc wciąż tego samego innymi słowami? męczy mnie to i dręczy, bo chyba to trochę prawdziwe. no ale nie bierzcie tego do serca Wink

(trochę muszę tu rozruszać... skorom nowa, to się poczuwam...)

zlygotyk napisał:

tylko szkoda troszkę, że taki mały ruch na forum.

szczególnie w porównaniu do tego, jaki był kiedyś ruch. bo tak przeglądałam forum i w 2006 i początkach 2007 tu się naprawdę dużo działo. a teraz chyba coraz mniej tematów, których jeszcze nie było, coraz więcej ludzi odeszło (np. zastanawiało mnie, czemu najwięcej pisząca osoba- Alma, odeszła nagle z forum).

u mnie to ludzie, którzy zetknęli się z filmem/książką sądzą albo, że jest nudny, albo nie widzą w nim nic specjalnego... ew. twierdzą, że (na temat książki) jest "bardzo zła". Very Happy

zastanawiałam się, czy chodziło o różne, ciekawe sformułowania tłumacza, czy poprostu o uprzedzenie do homoseksualizmu.

im więcej o tym myślę, tym bardziej jestem pewna, że ludzie, którzy określają brokeback jako film o gejach, mają klapki na oczach i są bardzo ograniczeni. to jest film o bardzo pięknej miłości i o realiach życiowych, które nie pozwalają jej spełnić.
a ruch może się trochę wzmoże po emisji filmu w tvn-ie... chociaż to dopiero za miesiąc. do tego czasu musimy jakoś pociągnąć Kwadratowy

delete, pozdrawiam serdecznie Wink

zlygotyk napisał:

to jest film o bardzo pięknej miłości i o realiach życiowych, które nie pozwalają jej spełnić. )

amen.

Właśnie tak,ze wszystkimi tego odcieniami.

witajcie!
trafiłam na to forum przez przypadek, poszukując informacji o tym niezwykłym filmie. nie wiedziałam, że jest Nas tak wielu (czytaj: fanów BM).
zacznę od tego, że mam 21 lat, jestem studentką Politechniki Wrocławskiej i dnia 30. grudnia 2008 po raz pierwszy obejrzałam film "Brokeback Mountain". żałuję, że tak długo płyta z tym filmem pokrywała się kurzem na półce. teraz wiem, że nie pozwolę jej na to.
zakochałam się w tym filmie. gdy końcowa scena z koszulą spowodowała, że serce mi pękło, że moje oczy łzawiły intensywniej niż na Titanicu, to od tej pory nie mogę normalnie spać. wciąż chodzę jak zaczarowana, i taka... jakby mi ktos strzelił w twarz. dalej nie mogę pogodzić się ze śmiercią Jake'a. a na dodatek dochodzi do tego niedawna śmierć Heatha..
to może wydać się śmieszne, ale tak się wczułam w ten film, że nie dociera do mnie, że to fikcja...

pozdrawiam Was wszystkich, i mam nadzieję, że znajdę tu bratnie dusze, które równie mocno przeżywają ten film, oraz niezrozumienie ze strony bliskich!
Smile

Witam.Ale sie tu, was ,nowych w ostatnim miesiącu namnożyło.

Witaj BM_love wśród nas!Pisz ile możesz,bo może właśnie słowa pomogą Ci choc pośrednio w tym co odczuwasz po obejrzeniu BBM.

ha! na szczęście coraz więcej ludzi Smile

BM_love, ja przez kilka dni po obejrzeniu brokeback jadłam tylko suchary i popijałam wodą, bo mój żołądek krzyczał "nie!" z tego, co już się zdążyłam dowiedzieć, to nikt tu łatwo nie przeszedł spotkania z jake'iem i ennisem, więc nie jesteś sama! no a fikcja... każda fikcja składa się z prawdziwych zdań... ]