|
Autor |
Wiadomość |
Mariusz
Dołączył: 06 Sty 2009
Posty: 6 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany:
Sob 8:14, 10 Sty 2009 |
|
czytaliscie ten Recenzje
[link widoczny dla zalogowanych]
najbardziej przeraził mię ten teks ""ewangelikalnych krytyków nazwał ten film „Wielką obmacywanką”"
i się teraz zastanawiam krytykował film którego nie obejrzał?
ja niestety w tym filmie "wielkich obmacywanek" nie widziałem..
gdyby nie było kościołów na świecie, żadnej religii żyło by się lepiej to jest moje zdanie w chwili obecnej kościół najwięcej miesza w polityce jak i w życiu społeczeństwa.. |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Mariusz dnia Nie 23:31, 11 Sty 2009, w całości zmieniany 5 razy
|
|
|
|
|
|
zlygotyk
Dołączył: 29 Gru 2008
Posty: 187 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Środa Wlkp. [Poznań]
|
Wysłany:
Sob 14:21, 10 Sty 2009 |
|
film o wielki grzechu! bójcie się antychrysta! 666! zepsucie i gangrena w narodzie!
no pomocy, ludzie... film o grzechu? wg mnie to ponadczasowy film o miłości... zresztą już to gdzieś tu napisałam
jednak co do stwierdzenia o negacji religii... no ja się nie mogę zgodzić. z powodów osobistych chociaż kościół katolicki trochę zbyt radyklanie sobie poczyna, a zwłaszcza księża "starej daty". ich zupełny brak tolerancji i skostniałe poglądy bardzo mnie smucą. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
blue
Administrator
Dołączył: 05 Mar 2007
Posty: 3357 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Śląsk
|
Wysłany:
Sob 14:35, 10 Sty 2009 |
|
Hmm..powiem szerze,że sam autor balansuje trochę w temacie..sam nie wie,albo nie chce przybrać strony konkretnie.Podobał mu się film..ale..Nie wiem ale wyczułam jawne niezdecydowanie.A tekst "..To taniec miłości i nienawiści..."hmm..nieźle sformułowane.Poniżej jest komentarz ateisty,ciekawie się czyta.
"..Czyż nie jest grzechem zmuszanie ludzi do życia w zakłamaniu, dla naszej własnej wygody intelektualnej i moralnej?..."
Cóż tu dodać więcej..Śmiem przyznać tu rację,że największym grzechem(jeśli porusza się tak osobliwy i delikatny temat,bo jest wiele przecież tego odcieni..!) jest zmuszanie się dla ogółu,dla "ładnego" wizerunku do stłumienia tego co naprawde się czuje.Co prawda ma to swój koloryt...ale mam tu na myśli tylko i wyłącznie ukrywanie swojego drugiego "ja".Kiedy Ennis nie wyszedł z cienia...Jack poradził sobie z tym w zgoła inny sposób.
Nie zagłębiam sie w temat,bo to doprawdy temat rzeka i bardzo osobliwy.Z każdej strony wart przemysleń,różnych,dając sobie prawo na różną interpretację. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
marco
Dołączył: 23 Mar 2006
Posty: 267 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: pd-wsch
|
Wysłany:
Sob 19:17, 10 Sty 2009 |
|
"Trzeba być doprawdy wielkim frustratem seksualnym i intelektualnym zerem" - żeby napisać taką recenzję. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
emjotka
Dołączył: 07 Lut 2008
Posty: 609 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: śląsk
|
Wysłany:
Sob 19:28, 10 Sty 2009 |
|
Mariusz napisał: |
gdyby nie było kościołów na świecie, żadnej religii żyło by się lepiej to jest moje zdanie w chwili obecnej kościół najwięcej miesza w polityce jak i w życiu społeczeństwa.. |
AMEN! |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
delete
Dołączył: 11 Gru 2008
Posty: 304 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gorzów Wlkp.
|
Wysłany:
Sob 22:10, 10 Sty 2009 |
|
osobiście nie miałabym nic do kościoła, gdyby tylko tak natrętnie nie próbował nas pouczać i nie wtrącał się we wszystkie sprawy.
"wielka obmacywanka", no właśnie, ja nigdzie tutaj nie widziałam obmacywania. no cóż, ale film o gejach, więc już zakładamy, że grzeszny i zboczony?
ogólnie, trochę nie do tematu:
zastanawiało mnie, że BBM poniekąd jest od 18 lat. jak dla mnie, nie było tam scen wybitnie nieodpowiednich. filmy ze znacznie "gorszymi" scenami mają czasem ograniczenie od 16 lat. a czemu to? bo opowiadają o miłości heteroseksualnej, nie o tzw. "zboczeniach". wybitnie mnie dręczy to, że miłość gejowska jest uważana za nieodpowiednią. ale to już tak na marginesie. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
piotrek
Dołączył: 08 Lis 2007
Posty: 288 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków
|
Wysłany:
Sob 23:04, 10 Sty 2009 |
|
Mariusz, dzięki za wlepkę tej recenzji... mimo, że sprzed dwóch lat, to nie miałem jeszcze okazji jej czytać... może dlatego, że nie bywałem, jak dotąd, na stronie Ekumenizm pl?
Osobiście przychylam się do opinii Miłki (pod tekstem). Wydaje się być dość wyważony, a dręczące Ciebie i delate epitety to cytaty z innej gazety, w stosunku do których autor się dystansuje. Podoba mi się także stosunek "pytań retorycznych" (3 do 5, odpowiednio w akapicie "za" i w akapicie "przeciw".
Szczególnie poruszło mnie pytanie o zasadność ojcowskiej lekcji, udzielonej kilkuletniemu Ennisowi...
Co do grzechu, to jest to pojęcie względne; przypisanie jakiegos zachowania do grzesznych wynika przecież z systemu wartości, wychowania, wpojonych prawideł. Ktoś wychowany w katolicyzmie ( i akceptujący jego krytyczny stosunek do zachowan homoseksualnych) - a takim niewątpliwie jest autor recenzji - ma - moim zdaniem - prawo nazwac je grzesznymi.
Bylbym też ostożny w formułowaniu tak jednoznacznych opinii o negatywnej roli kosciołów i religii w życiu człowieka. Zgadzam sie tutaj ze zdaniem zlygotyk i Blue.
Jednak obecny skostniały kurs koscioła katolickiego zdaje sie coraz bardziej odbiegać od idei tolerancji dla wszelkiej odmienności, a o ekumeniźmie to już chyba można na dobre zapomnieć... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
delete
Dołączył: 11 Gru 2008
Posty: 304 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gorzów Wlkp.
|
Wysłany:
Sob 23:16, 10 Sty 2009 |
|
tak, tak, jestem świadoma, że są one z innej gazety, dokładniej z Christianity Today, czy jakoś tak.
artykuł na ekumenizm.pl jeszcze nie był taki zły, gorzej właśnie, jeśli chodzi o fragmenty z Christianity. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Mariusz
Dołączył: 06 Sty 2009
Posty: 6 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany:
Nie 1:56, 11 Sty 2009 |
|
Blue mi jest trudno rozmawiać na takie tematy to tak jakby dla mnie to był jeszcze temat tabu i tak szczerze nie wiem od czego zacząć..
na recenzje się natknelem przypadkiem:)
nawet dokładnie nie zrozumnialem co to jest ekumenizm(wiec przyjelem to jako kościół)
jeśli kogoś uraziłem przepraszam |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Mariusz dnia Nie 2:00, 11 Sty 2009, w całości zmieniany 2 razy
|
|
|
|
piotrek
Dołączył: 08 Lis 2007
Posty: 288 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków
|
Wysłany:
Nie 2:17, 11 Sty 2009 |
|
Mariusz, oczywiście mowię tylko za siebie, ale nie wydaje mi się, byś kogoś tutaj uraził. W kazdym razie mnie na pewno nie.
Przeciwnie, jestem Ci wdzięczny za wlepienie tej recenzji BBM, jednej z nielicznych w miarę oględnych i wyważonych |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez piotrek dnia Nie 2:18, 11 Sty 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
blue
Administrator
Dołączył: 05 Mar 2007
Posty: 3357 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Śląsk
|
Wysłany:
Nie 2:31, 11 Sty 2009 |
|
Mariusz napisał: |
Blue mi jest trudno rozmawiać na takie tematy to tak jakby dla mnie to był jeszcze temat tabu i tak szczerze nie wiem od czego zacząć..
na recenzje się natknelem przypadkiem:)
nawet dokładnie nie zrozumnialem co to jest ekumenizm(wiec przyjelem to jako kościół)
jeśli kogoś uraziłem przepraszam |
ależ Mariusz!Bardzo dobrze,że tę recenzję wkleiłes a w dodatku powstał nowy temat.Kiedys był podobny ale Forum przeszło niespodziewana czystkę i wiele cennych wypowiedzi znikneło.
Temat wiary jest i był zawsze trudny.Im jest się starszym,im więcej się przezyje,doświadczy,zobaczy..tym inaczej się to wszystko odbiera.Tym trudniej wprost okreslić..bo wszystko zmienia się za sprawą czasem jednego wydarzenia.
bynajmniej..absolutnie mnie nie uraziłeś.I nikogo na forum. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
marco
Dołączył: 23 Mar 2006
Posty: 267 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: pd-wsch
|
Wysłany:
Nie 8:54, 11 Sty 2009 |
|
Ciekawe , że dla jednych jest to film o miłości , a dla innych (szermujących słowem 'miłość' nieustannie) - filmem o grzechu, cóż za subtelna różnica !
Trochę podobnie z religią : dla jednych jest źródłem wyciszenia , stabilizacji emocjonalnej , dla innych inspiracją do wojowania , terroryzmu, czy pogardy -na poziomie lokalnym.
Religia/Biblia - może i wyraża Boski punkt widzenia, ale żyjemy w realnym świecie - i w odróżnieniu od aniołów , których jedynym zadaniem jest nieustanne śpiewanie "Alleluja" - musimy się zmagać z ogromem przeciwności , szukając nieustannie miłości , która może się okazać tą "zakazaną", a dla nas - realnie - jedyną. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
zlygotyk
Dołączył: 29 Gru 2008
Posty: 187 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Środa Wlkp. [Poznań]
|
Wysłany:
Nie 12:01, 11 Sty 2009 |
|
hmm to, co napiszę teraz, to będzie takie bardzo prywatne przemyślenie o Kościele i kościele.
bo tak się składa, że w mojej parafii (katolickiej, dla uszczególnienia ) z miesiąc temu miało miejsce donośne skądinąd wydarzenie: misje parafialne (to się dzieje raz na 10 lat). i przyjechali księża-rekolekcjoniści z jasne góry (nie wiem dokładnie, gdzie, chyba w wieleniu albo w jakimś innym miejscu kultu Maryi). no i zaczęli gromami rzucać niby ziemskie wcielenia zeusa, że młodzież jest zepsuta, że grzech się szerzy w narodzie, że zepsucie i gangrena, i w ogóle jak można żyć w takim świecie, że tylko sami homoseksualiści latają na go po ulicach i kopulują na oczach wszystkich, że wszyscy ludzie żyją w związkach niesakramentalnych i jakiż to okropny przykład dla młodzieży, która w zasadzie też już nie potrafi chodzić do kościoła.
piękne, nie? ja akurat poszłam na rozpoczęcie tej misji i kościół pękał w szwach. wydaje mi się tylko, że ci ludzie nie przyszli, by słuchać, jacy są źli i grzeszni, i że nie ma dla nich ratunku, jak przywidziać parciany wór i zostać ascetą, a wtedy może jeszcze uda im się jakoś zarobić na zbawienie. (no, może trochę przekoloryzowałam, a może to kazania były napisane eufemistycznie?) ale by zdobyć piecieszenie. hm? ktoś ma jakiś inny pomysł?
to jest w każdym razie rzecz, która mnie strasznie mierzi. każdy ksiądz z ambony gromi zło i grzech, zamiast mówić o tym, że miłość łączy ludzi, że wokół jest wiele dobra i piękna, wiele organizacji, ktore pomagają biednym ludziom, wiele możliwości, by poprawić moralną stronę swego życia i by poczuć, że robi się "coś" dla innych i dla siebie. nie, o tym nikt nie wspomina. no i może jeszcze taki (niegodziwy) atak na misje zagraniczne. tam księża działają wśród ludzi niewierzących lub wierzących w religie, które z Bogiem nic wspólnego nie mają. i nie mogą piętnować tych religii, bo zależy im na nowych wyznawcach. to czemu tak bardzo piętnują homoseksualistów? zamiast im pomóc... może niektórzy z nich nie radzą sobie z tym, co czują? (to chyba nie jest trudne w dzisiejszym społeczeństwie)
a teraz przepraszam za wszelkie generalizacje w moim poście, ale czasem nie sposób inaczej napisać. wiem, że nie każdy ksiądz ma klapki na oczach. i że nie każdy z nas jest ZŁY
no a że konsumpcja związku homoseksualnego jest grzechem w oczach Kościoła... na to się poradzić nic nie da. być może nie każdy homoseksualista jest katolikiem? albo też pod koniec życia taki człowiek się nawróci? a nawet jeśli nie, to nie znaczy, że całe życie takiego człowieka to pasmo przestępstw, gwałtów i kradzieży. moralnie i etycznie to może być naprawdę wspaniały człowiek. religia nie jest obligatoryjna
wydaje mi się, że w imię religii katolickiej powinno się walczyć o tolerancję, a nie nawoływać do rasistowsko-seksistowskich zachowań. (choć to i tak wybiórcze i rażąco upraszczające stwierdzenie)
no a miłość w ogóle? do dyskusji na temat "zdrowej" miłości chyba można by stworzyć nowe forum |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
emjotka
Dołączył: 07 Lut 2008
Posty: 609 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: śląsk
|
Wysłany:
Nie 20:29, 11 Sty 2009 |
|
zlygotyk napisał: |
no a że konsumpcja związku homoseksualnego jest grzechem w oczach Kościoła... na to się poradzić nic nie da. być może nie każdy homoseksualista jest katolikiem? albo też pod koniec życia taki człowiek się nawróci? a nawet jeśli nie, to nie znaczy, że całe życie takiego człowieka to pasmo przestępstw, gwałtów i kradzieży. moralnie i etycznie to może być naprawdę wspaniały człowiek. |
Z jednej strony kościół musi dawać wiernym jasne wytyczne tego, co jest dobre, a co złe. Z drugiej musi być świadom problemów swoich czasów. Wydaje mi się, że z tym zawsze kościół miał problem. Jak zachować równowagę między tym, co stałe, a tym co wiąże się ze zmianami, z "duchem czasu".
zlygotyk napisał: |
religia nie jest obligatoryjna
|
Nie chcę tu nikogo urazić, ale obecnie jestem na etapie całkowitej negacji religii, więc może nie będę się wypowiadać w tym temacie. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
jerry
Dołączył: 14 Mar 2006
Posty: 1329 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa
|
Wysłany:
Pon 0:57, 12 Sty 2009 |
|
Przyznam, że mnie zaprezentowana recenzja przypadła do gustu. Odcinam się od cytowanych za "Christianity Today" słów, ale komentarz Kazimierza Bema jest interesujący.
Nie oszukujmy się, różni ludzie chodzą po tym świecie. Nie mamy wpływu na to, co myślą inni (nawet nie bardzo na to, co sami myślimy; przyjmujemy pewne poglądy i uznajemy, że to "nasza opinia"). Skoro domagam się tolerancji dla mojej natury i jej przejawów, czuję się zobligowany do przyjęcia, iż komuś moje życie nie musi się podobać i że może je sobie (!) krytykować. Tzn. ma prawo uważać za grzeszne i nawet modlić się za moje nawrócenie, jeśli mu z tym lepiej i poprawia to jego samopoczucie .
Problem zaczyna się tam, gdzie wpływowe osoby, poprzez swoje słowa i działalność, kształtują mentalność i zachowania grup społecznych. Ponieważ miłym człowiekiem jestem, darowałbym sąsiadce, która powiedziałaby mi "panie J., niech się pan opamięta, bo w piekle będzie się pan smażył". Poczytałbym to za troskę o moją duszę, pod warunkiem, że na jednym napomnieniu by skończyła i że w jej ślady nie poszliby wszyscy mieszkańcy mojego bloku (jest tu sto mieszkań).
Nic nie poradzimy na to, że ludzie muszą wyznawać jakiś światopogląd (ale złotą myślą się popisałem! ) Jedni potrzebują wiary w siłę nadprzyrodzoną, inni czerpią energię z zaprzeczenia temu, co niesprawdzalne... Trudno mieć pretensje, że ludzie wychowani w wierze / tradycji katolickiej mają trudności w przyjęciu homoseksualnego świata jako czegoś, co ma prawo istnieć i nie być traktowane jak nienormalne. Źle jest natomiast, gdy swoją "prawdę" (dla nich oczywistą i niepodważalną) chcą przenosić na innych, narzucając im "jedynie słuszne" postępowanie. Z drugiej strony, jak mają tego nie robić, słysząc, co mówią duszpasterze?...
Ponieważ ostatnimi czasy (przez prawie rok) "kształciłem się" pod okiem biegłych w Piśmie, a do tego konserwatywnych katolików, kilka kwestii postrzegam już inaczej. Otóż religia katolicka jest niespójna (wbrew pozorom), bo oparta na wielu interpretacjach, które zmieniały się w trakcie wieków (nie zawsze z pobudek duchowych ), natomiast prawo do stanowienia, co jest "prawdziwym rozumieniem" Biblii Kościół pozostawił sobie, a konkretnie swym dostojnikom. I tak, poczynając od faktu, że wiele osób powołujących się na Pismo Święte, tak naprawdę wcale go nie zna, a idzie za głosem brzmiącym z ambony, poprzez manipulacje Kościoła aż po trudności ze stwierdzeniem rzetelności przekładu Pisma Świętego na różne języki, otrzymujemy mieszankę wręcz wybuchową.
Od siebie (tzn. psychologicznie rzecz ujmując) dodam jeszcze wewnętrzne lęki, fiksacje oraz zinternalizowane zasady moralne i już mamy nasze piekiełko (choć miało być o drodze do nieba ).
Według mnie tzw. wiara ma jedną dużą wadę - posiada silną składową fanatyczną - oparta jest na zasadzie :"bo tak i już, a zagłębianie się jest niebezpieczne". W myśl tej reguły wszelka argumentacja jest zbędna, a namawianie do spojrzenia z innej perspektywy czy też uzasadnienia stanowiska jest równoznaczne z działaniem sił nieczystych. W ten sposób da się udowodnić praktycznie wszystko, nawet, że 2+2=10 (bo czy Bóg nie może tego sprawić? ).
W dyskusji z konserwatywnymi katolikami powoływałem się na kwestię miłości bliźniego. Otrzymałem odpowiedź, że właśnie w tępieniu i wręcz prześladowaniu homoseksualistów się ona objawia, bo walka toczy się nie o to, co ziemskie i przemijające, lecz o duszę nieśmiertelną, a dla niej warto poświęcić wszystko. Pachnie Inkwizycją? Owszem, ale argumentacja jest nie do podważenia dla strony "wierzącej".
Biorąc pod uwagę powyższe jak i wiele innych "uzasadnień", które dane mi było poznać, uznaję tekst Kazimierza Bema za wielce przychylny. Bo tak szczerze mówiąc: czy nie o to chodzi, żeby ludzie mieli prawo do własnego (nawet bardzo krytycznego zdania), ale nie wtrącali się w szczęście innych? Tylko co oznacza owo szczęście i gdzie jest granica między tym, na co należy się zgadzać, a co powinniśmy piętnować (bo z pewnością nie na wszystko możemy przymknąć oko)?
To tyle na dziś ze strony pozornie (gdyż nie w stu procentach) antyklerykalnego i antykatolickiego jerry'ego.
PS. Nie martwcie się, ciąg dalszy (a i kąśliwy wobec KK) nastąpi |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB
© 2001/3 phpBB Group :: FI Theme ::
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
|
|
|