FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 
 
 Krótki film o (innej) miłości Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu
Autor Wiadomość
blue
Administrator



Dołączył: 05 Mar 2007
Posty: 3357
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Śląsk

PostWysłany: Śro 18:12, 18 Kwi 2007 Powrót do góry

Jerry,Jerry ja przez to przecież spać nie będę mogła...po tych fotkach.A swoją drogą te zdjęcia są super jakości w porównaniu z filmem...nie wiem czy tylko ja mam tak kiepski odbiór..?Bo na you tube tez niewyraźnie


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
leroy brown




Dołączył: 15 Lip 2006
Posty: 1530
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gdańsk

PostWysłany: Śro 18:31, 18 Kwi 2007 Powrót do góry

Nie spodziewałem się że ten filmik poruszy ten temat, który przecież w innym wariancie poruszany był już wielokrotnie.Na szczęście nie czytałem streszczenia.Pięknie pokazane a ja tak jak blue szukam właściwego toku myślenia .Chciałbym dać wszystkim prawo do miłości jednak w tym przypadku pewnie ze względu na wspomniane przez was wymuszane normy trochę się obawiam.Może ta obawa jest irracjonalna? Ciężki orzech do zgryzienia.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Laura




Dołączył: 27 Lip 2006
Posty: 1371
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bieszczady

PostWysłany: Śro 19:45, 18 Kwi 2007 Powrót do góry

A moja głowa póki co wzbrania się przed myśleniem o tym filmie... Zajmuje mnie tylko w sferze emocjonalnej, jeszcze się nie przebił dalej...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
jerry




Dołączył: 14 Mar 2006
Posty: 1329
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Śro 20:15, 18 Kwi 2007 Powrót do góry

Zobaczcie, jak nam ciężko przebrnąć przez ten temat, z jakim trudem przychodzi nam powiedzenie: "bądźcie razem, jeśli to ma być Waszym szczęściem"... A przecież uznajemy prawo do inności, jesteśmy "tolerancyjno-pobłażliwi"... Czemu się więc dziwić, że Connor i Darren zdecydowali się ostatecznie na wspólną śmierć? W dużo mniej przychylnym społeczeństwie nie mieli żadnych szans... Sad

A ja się już zdecydowałem: nie wolno odmawiać im miłości, nie istnieje żadne rozsądne uzasadnienie!


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
blue
Administrator



Dołączył: 05 Mar 2007
Posty: 3357
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Śląsk

PostWysłany: Śro 22:02, 18 Kwi 2007 Powrót do góry

Mnie się wydaje,że obawiamy sie pomyśleć normalnie..i tak jak Jerry przytoczył pomysleć.."bądźcie razem,jeśli to ma być Waszym szczęściem.."Po prostu sie obawiamy głośno powiedzieć.."niech się kochają..".Powstrzymuje nas głęboko zakorzenione NIE.Sprawa wiary,moralności,etyki,grzechu.Powiem szczerze,że najchętniej poruszyłabym ten temat z księdzem.Ale nie takim ,który grzmi z ambony o ogniu piekielnym i patrzy na absencje w kościelnej ławie....ale z takim,który nie zamknałby sie na ten temat ,ale otwarcie i odważnie podjął się dyskusji.Przydałaby nam się tutaj dokładna analiza czasów,i kultur gdzie taki temat nie jest tabu.i gdzie zdarzały sie takie przypadki nie budząc powszechnego zgorszenia i wstrętu.Nasz moralność nas powstrzymuje nad otwartym przyznaniem sie do tego,że powinni się kochać,że powinno zostawić się ich w spokoju...

Temat trudny,nie da sie ukryć.
Ale film piękny.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Laura




Dołączył: 27 Lip 2006
Posty: 1371
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bieszczady

PostWysłany: Śro 22:59, 18 Kwi 2007 Powrót do góry

Nigdy się nad tym nie zastanawiałam. Jeśli już temat się pojawiał to przelotnie, i zawsze był to przykład kazirodztwa.

Z Wikipedii się dowiedziałam, że kazirodztwo (bo chodzi mi tu teraz o sferę seksualną takiego związku) jest to przestępstwo polegające na dopuszczeniu się obcowania płciowego w stosunku do wstępnego, zstępnego, przysposobionego, przysposabiającego, brata lub siostry. [link widoczny dla zalogowanych]

I tak mi przyszło do głowy, co by było gdyby ktoś wniósł skargę? Np. na jednego z braci? Co dałoby bronienie się "miłością"? Nie znam żadnych konkretnych historii, ale to mi przyszło do głowy.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Szkapa




Dołączył: 15 Cze 2006
Posty: 213
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 0:09, 19 Kwi 2007 Powrót do góry

Nie przypuszczałam że ten krótki filmik wywołać może taką dyskusję .
Obejrzałam go 2 dni temu ale nawet w marnej części nie zrobił na mnie takiego wrażenia jak BBM . Z kilku powodów : oglądany na monitorze komputera , naprawdę bardzo bardzo krótki , na tyle by zaledwie zarysować sylwetki bohaterów , kiepska jakość , kiepska ( moja ) znajomość języka .
Ale poruszany problem rzeczywiście dający do myślenia .
Przeczytałam parokrotnie to co napisał jerry .
W pierwszym odruchu chciałam przyznac mu rację : nie wolno odmawiać im miłości, nie istnieje żadne rozsądne uzasadnienie!
Ale to chyba nie chodzi , jerry , o rozsądne uzasadnienie .
Tam gdzie zaczyna się uczucie rozsądek się kończy . Sercem jestem po ich stronie.
Chodzi o granice naszej tolerancji . I tu jestem w kropce .
Bo jeśli akceptujemy związek między rodzeństwem ( tej samej bądź różnej płci ) to tylko krok do tego byśmy zaakceptowali związek między ojcem a córką ( lub synem ) .
A jeśli zrobimy jeszcze krok dalej ......aż boję się o tym myśleć . Jak daleko możemy się posunąć w naszej akceptacji ?

Nie dziwię się że chłopcy wybrali takie rozwiązanie . W ich wieku i ich dramatycznej sytuacji takie radykalne rozwiązanie mnie też wydawałoby się jedynym wyjściem .
To nieprawda że ta miłość nie krzywdzi nikogo .
Sprawia ból ich rodzicom , którzy nie mogą jednoznacznie zająć stanowiska , nie potrafią przeciwstawić sobie obu synów , któregoś z nich obarczyć winą - obu przecież kochają tak samo . Jednocześnie nie potrafią zaakceptować tej miłości , która przestała już być miłością braterską , stała się miłością złą , grzeszną w ich rozumieniu , i to rzutuje na obu chłopców ; rodzice robią krzywdę dzieciom nie akceptując ich związku , a dzieci rodzicom nie spełniając ich oczekiwań .
To błędne koło .


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
jerry




Dołączył: 14 Mar 2006
Posty: 1329
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Czw 1:16, 19 Kwi 2007 Powrót do góry

Szkapa napisał:
Ale to chyba nie chodzi , jerry , o rozsądne uzasadnienie .
Tam gdzie zaczyna się uczucie rozsądek się kończy

Nie. Ta opinia dotyczy osób zakochanych, a my mówimy o tych, którzy mają taki związek zaakceptować lub nie. Uczucie Connora i Darrena ma się nijak do granicy naszego rozsądku.


Szkapa napisał:
Chodzi o granice naszej tolerancji . I tu jestem w kropce. Bo jeśli akceptujemy związek [...]

Właśnie to miałem na myśli w swoim poście, w którym pisałem o obawie. Ale już sobie z nią - przynajmniej po części - poradziłem.


Szkapa napisał:
to tylko krok do tego byśmy zaakceptowali związek między ojcem a córką ( lub synem ).

Między ojcem a córką teoretycznie nie musimy, bo w grę wchodzi potomstwo, ale między ojcem a synem, to już inna sprawa. Oczywiście można by powiedzieć, że to niesprawiedliwe, że syn być może miałby prawo do miłości do ojca, a córka już nie. Granica gdzieś musi być, sądzę nawet, że właśnie na niej się znajdujemy. Co więc zrobić? W takich przypadkach rozum nakazuje traktować każdą sprawę indywidualnie, przy ogólnym założeniu, że takie związki są "z reguły" zakazane.

Przypomina mi się sprawa sprzed około 20 lat. Wówczas, pewne rodzeństwo (ona i on), bardzo zakochane w sobie, próbowało wszelkich sposobów, by się od siebie oddalić. Na próżno... Zwracali się też o pomoc do lekarza seksuologa. Po analizie przypadku (a miłość ta trwała już długi czas, mimo że wystawiana była na wiele ciężkich prób) ów lekarz doradził im, by zrezygnowali z walki i zostali ze sobą... Niesamowite, prawda?


Szkapa napisał:
To nieprawda że ta miłość nie krzywdzi nikogo .
Sprawia ból ich rodzicom [...]stała się miłością złą , grzeszną w ich rozumieniu [...] rodzice robią krzywdę dzieciom nie akceptując ich związku , a dzieci rodzicom nie spełniając ich

Szkapo, dokładnie takie argumenty słyszą też młodzi homoseksualiści, gdy rodzice dowiadują się "prawdy". Do jakich dramatycznych scen dochodzi niekiedy po wyznaniu rodzicom, kim (czym?) się jest... Nawet, gdy rodzina przyjmuje tę straszną wieść zachowując na zewnątrz wszelkie oznaki spokoju, choć w środku narasta ból, poczucie żalu, winy; gdy rodzice idą do psychologa w tej sprawie - co słyszą? Rozważa się te same argumenty, które przytoczyłaś, Szkapo.

Zastanówmy się: dlaczego akceptujemy homoseksualizm? Nie sprawia bólu rodzinie? Nie komplikuje życia samym zainteresowanym? Nie jest przyczyną niskiej samooceny, zaburzeń lękowych, trudności w okresie dojrzewania społecznego itd, itp? Nie naraża na niechęć ze strony otoczenia? Dla ilu osób jest ciągle chorobą, przekleństwem, kpieniem sobie z praw natury, policzkiem wobec religii... Więc dlaczego to akceptujemy? Bo owa mniejszość to jednak kilka procent populacji, więc w sumie robi się z tego niemała grupa? Może przez zupełny przypadek, a sprawy poszły już za daleko i nie można się z tego wycofać? A może dlatego, że dostrzeżono, iż płeć jest czynnikiem zbyt mało ważnym, by zmieniać uczucie w sensie jakościowym i ilościowym? Przy okazji - co za szczęście: nie trzeba było naruszyć kolejnych norm społecznych - akceptując związki jednopłciowe nie wmieszaliśmy w to spraw pokrewieństwa ani ewentualnego potomstwa. Czyli zaakceptowaliśmy, bo to "dało się przyjąć"? Zatem to kwestia zwykłej umowy. To my - ludzie ustaliliśmy nową granicę. Tak jak niemoralny był kiedyś (i w wielu miejscach jest teraz) związek dwóch chłopaków niespokrewnionych ze sobą, tak samo nie do przyjęcia wydaje się nam dziś miłość między Connorem i Darrenem. A czym się one różnią?
Przychodzi mi na myśl jeszcze jedno, kontrowersyjne porównanie. Adopcja dzieci przez pary homoseksualne staje się tu i ówdzie rzeczywistością. Nie wiem, czy to dobrze, czy źle (rozważałem to w innym miejscu naszego Forum), ale zastanawia mnie jedno: czy nie ma większego niebezpieczeństwa (w wymiarze psychologiczo-socjologicznym) w sytuacji, gdy np. dwóch ojców-gejów wychowuje dziecko niż gdy dwóch braci pozostaje ze sobą w związku miłosnym?

To prawda, taki stan rzeczy rani. Rodziców, Connora, Darrena, może także ich przyjaciół... W podobny sposób (choć nie zmierzymy tego przecież) rani, gdy dziecko okazuje się chore, gdy rodzi się niepełnosprawne, albo gdy syn pewnego dnia mówi matce "nie ożenię się nigdy, mnie pociągają mężczyźni"...

Nie chcę, żebyście sobie teraz myśleli, że jestem zwolennikiem przyzwalania na wszystko. Też przeżywam różne dylematy, nad filmem sporo myślałem zanim napisałem te słowa. Wiem, że muszą być granice. Ale w tak poważnych kwestiach, im mniej będą one wyznaczane przez nawyki, ludzkie przywiązanie do tradycji, rozmaitych analogii, tym lepiej.


Szkapa napisał:
To błędne koło

Tak, takie właśnie jest życie.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
ala.b




Dołączył: 02 Mar 2006
Posty: 602
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Trójmiasto

PostWysłany: Czw 8:29, 19 Kwi 2007 Powrót do góry

Nie daje mi spokoju ten film. Moja tolerancja/akceptacja dla różnego rodzaju zjawisk zawsze sięgała daleko, ale jakieś tam granice jednak miała.

Każdy przypedek jest inny i może rzeczywiście Szkapa ma rację, że to nie jest tak, że na związku Darrena i Connora nikt nie ucierpiał. Ale z drugiej strony - nie zawsze można byc tym, czego oczekuje otoczenie, rodzina często przecież inaczej wyobraża sobie przyszłośc swoich dzieci, wybór szkoły, zawodu, partnera...

W filmie ta przyszłość skrajnie odbiega od wyobrażeń, ale... Myślę i myślę i czuję, że coraz bardziej skłaniam się ku temu, żeby tu - w tym przypadku - dać chłopcom spokój, pozwolić im byc szczęśliwymi.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Alma




Dołączył: 16 Mar 2006
Posty: 9688
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków

PostWysłany: Czw 12:18, 19 Kwi 2007 Powrót do góry

Jakos bardzo pasuje mi Twoje ostatnie zdanie...

tak naprawdę to oni wydają isę tak bardoz oddani sobie, tak bardzo ze sobą połączeni, że... Ok, film jest krótki i może faktycznie nie do końca sa przedtwaieni jego bohaterowie, nie poznajemy ich az tak dobrze, ale mimo wszystko mam wrażnie, że ta więź która ich łączy jest czymś naprawdę wielkim i tak powinno zostać.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
marco




Dołączył: 23 Mar 2006
Posty: 267
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: pd-wsch

PostWysłany: Czw 21:25, 19 Kwi 2007 Powrót do góry

Nawiedzeni fanatycy chętnie (i z wyrachowaniem - niech im Bóg przebaczy)
mylą homoseksualizm z pedofilią , wywlekają sprawę adopcji wśród par homo , , pokazują migawki z wyjątkowo prowokacyjnymi drag-queen , - takimi , co to mają "pióra w dupie", a więc próbują zdezorientowanym masom zohydzić obraz homo-ludka.
Historia "Starcrossed" - to temat jeszcze bardziej skrajny i z powodu niezwykłej rzadkości - społecznie - nieważny.
Film ten wygląda mi na kukułcze jajo podrzucone przez moherów , aby zboczeńców obrzydzić społeczeństwu do reszty i stworzyć kolejną sugestię , że tematy homo , to niekończące się perwersje., a nie jakieś tam poważne kwestie społeczne.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
jerry




Dołączył: 14 Mar 2006
Posty: 1329
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Czw 22:39, 19 Kwi 2007 Powrót do góry

marco napisał:
Film ten wygląda mi na kukułcze jajo podrzucone przez moherów...

Marco, aż tak podejrzliwy bym nie był. Przecież film ani nie zdobył rozgłosu, ani nie posłużył (chyba) jako oręż w walce z homoseksualnym światem.
Został nakręcony dwa lata temu, trafiłem na niego zupełnie przypadkowo, a przeszukując teraz bardzo intensywnie Internet, trudno mi znaleźć coś więcej na ten temat - to chyba dowodzi, że jest to tylko jeden z wielu obrazów, jakie powstają na świecie, poświęconych przeróżnym aspektom ludzkiego życia. Osobiście nie dopatruję się w tym żadnego spisku.

Co do "wywlekania sprawy adopcji wśród par homo" - no cóż, przecież nikt tego sobie nie wymyślił, to się naprawdę dzieje na świecie, a i u nas pojawiają się dyskusje na ten temat.

"Migawki z wyjątkowo prowokacyjnymi drag-queen" - to jest problem. Ale przecież nie dlatego, że stworzony przez środowisko homofobiczne. Tu miałbym raczej pretensje do organizatorów rozmaitych parad o to, że pozwalają, by stały się okazją do manifestowania na ulicy skrajnych postaw seksualnych. A że nasi przeciwnicy takie obrazy wybierają? To zupełnie normalne, że w walce sięga się po najmocniejsze argumenty. Natomiast nieuczciwe jest przyrównywanie homoseksualistów do pedofilów, bo to już jest oczywiste, spreparowane kłamstwo.

marco napisał:
Historia "Starcrossed" - to temat jeszcze bardziej skrajny i z powodu niezwykłej rzadkości - społecznie - nieważny.

Może rzeczywiście nieważny społecznie. Ale nigdy mnie nie przekonywało "podejście statystyczne". Załóżmy, że jakiś problem dotyczy małego odsetka populacji - niby mogę się tym nie przejmować, bo jaka szansa, że osobiście będę znał kogoś, kogo to dotyczy, "to nie mój świat". Jednak dla tej osoby, nie będzie to mały odsetek, lecz 100%, może dla niego to kwestia życia lub śmierci i wątpię, czy jest mu lżej przez to, że stanowi margines w skali statystycznej.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez jerry dnia Sob 0:04, 21 Kwi 2007, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
ala.b




Dołączył: 02 Mar 2006
Posty: 602
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Trójmiasto

PostWysłany: Pią 13:11, 20 Kwi 2007 Powrót do góry

Gdyby ten film był "kukułczym jajem podrzuconym przez moherów", to chyba nie byłby wizualnie tak... estetyczny???


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
marco




Dołączył: 23 Mar 2006
Posty: 267
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: pd-wsch

PostWysłany: Pią 18:45, 20 Kwi 2007 Powrót do góry

Oczywiście lepiej się sprzeda temat "wizualnie estetyczny"......
Nie było moim celem atakowanie filmu; wzruszył mnie mocno.
Przyszło mi jednak na myśl , że takie prezentacje mogą być łatwo wykorzystane jako "szczególnie obrzydliwe" i przyklejane do całej społeczności......
Przed podobnym zagrożeniem BBM broni się doskonale.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
jerry




Dołączył: 14 Mar 2006
Posty: 1329
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Pią 19:30, 20 Kwi 2007 Powrót do góry

marco napisał:
takie prezentacje mogą być łatwo wykorzystane jako "szczególnie obrzydliwe" i przyklejane do całej społeczności......
Przed podobnym zagrożeniem BBM broni się doskonale.

Znowu się z Tobą nie zgodzę. Gdyby chcieć wykorzystać BBM jako narzędzie w walce przeciwko społeczności homoseksualnej, wystarczy przyjrzeć się kilku wątkom zaczerpniętym z filmu (z oczywistych względów skupię się na Ennisie).

Związek Ennisa z Jackiem:

- doprowadził do osobistej tragedii jego żony (po spotkaniu obu chłopaków zmieniają się relacje między Ennisem a Almą; do ich domu wdziera się chłód, niepokój, zazdrość; w scenach erotycznych Ennis traktuje Almę przedmiotowo);

- stał się przyczyną rozpadu małżeństwa;

- unieszczęśliwił ich córki (straciły stały kontakt z ojcem, musiały odnaleźć się w nowej rodzinie, po narodzinach dziecka Almy i Monroe wyraźnie osłabły uczucia matki wobec nich)...

Mamy więc rozpad rodziny, niezawinione cierpienie żony i dzieci. A co możemy temu przeciwstawić? Cierpienie Ennisa? Ne musiał się żenić, skoro wiedział, kim jest; nie miał prawa tego zrobić kobiecie, którą zwiódł obietnicą wspólnego życia, szacunku... "Dramat" Ennisa przełożył się na cierpienie kilku osób i to tych, którym sam obiecał ofiarować miłość i opiekę... Jakże wielka siła niszczycielska kryje się w przeczącym naturze związku dwóch mężczyzn!...
- mam pisać dalej, czy już wystarczy? Prawda, że na wszystko można spojrzeć z różnych stron?


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001/3 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
 
 
Regulamin