FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 
 
 Krótki film o (innej) miłości Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Pon 19:32, 16 Kwi 2007 Powrót do góry

dziekuje za linki do tego filmu, naprawde, podoba sie Very Happy
Laura




Dołączył: 27 Lip 2006
Posty: 1371
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bieszczady

PostWysłany: Pon 20:21, 16 Kwi 2007 Powrót do góry

Obejrzałam... Crying or Very sad
ALE niewiedzieć czemu mam bardzo ciemny obraz i niewiele widziałam...


http://www.youtube.com/watch?v=NK-oeehR1Lw&NR=1


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
blue
Administrator



Dołączył: 05 Mar 2007
Posty: 3357
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Śląsk

PostWysłany: Pon 20:45, 16 Kwi 2007 Powrót do góry

[link widoczny dla zalogowanych]

Obejrzyj z tego.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Laura




Dołączył: 27 Lip 2006
Posty: 1371
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bieszczady

PostWysłany: Pon 20:52, 16 Kwi 2007 Powrót do góry

Właśnie z tego oglądałam wcześniej... Ale obejrzałam ten filmik z piosenką, co wyżej link podałam, i już znam zakończenie...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Alma




Dołączył: 16 Mar 2006
Posty: 9688
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków

PostWysłany: Wto 6:47, 17 Kwi 2007 Powrót do góry

Mój szanowny komp nie odtworzył filmu wczoraj więc z żalem musze zrezygnować z udziału w dyskusji... piszę to na wszelki wypadek, gdyby przeze mnie nie mogła zostac rozpoczęta (czego akurat nie weim, bo nie zaglądałam na ostatnie strony tematu). być może kiedys uda mi się obejrzeć i wtedy poczytam sobie o Waszych wrażeniach.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
jerry




Dołączył: 14 Mar 2006
Posty: 1329
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Wto 15:35, 17 Kwi 2007 Powrót do góry

Mimo że nie lubię oglądać spreparowanych klipów na Youtube, to w przypadku "Starcrossed" nie może mi wyjść z głowy połączenie fragmentów filmu z "Cry" Jamesa Blunta. Może dlatego, że najpierw obejrzałem ten klip, a dopiero potem film...
Słucham i słucham, rozmyślam.... Crying or Very sad Crying or Very sad Crying or Very sad


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Alma




Dołączył: 16 Mar 2006
Posty: 9688
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków

PostWysłany: Śro 6:09, 18 Kwi 2007 Powrót do góry

OK... Jestem po. Oczywiście całkowicie samolubnie mam wrażeni, ze (przenajmniej niektórzy) czekaliście na moja opinię.

No i jestem w kropce. Koniec był dla mnei tak wstrząsający... zresztą cały ten krótki film nie nalezy do takich, które łatwo się zapomina. Ale w przeciwieństwie do niektórych z Was nie chciałabym żeby był dłuższy, po prostu bym tego nie wytrzymała.
Tak, koniec mna wstrząsnął i ponieważ domysliłam się jaki będzie nie całkiem byłam w stanie go zobaczyć. Ale sam temat... damn... nie wiem co o tym mysleć. Z jednej strony wszystko się we mnie buntuje przeciwko takim związkom, a z drugiej w tym filmie pokazane to było po prostu ładnie... Zaczynam się zastanawiac czy ze mną wszystko w porządku jest.. Może mi się jakis system wartości zachwiał???

Well, tyle ode mnie....


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
ala.b




Dołączył: 02 Mar 2006
Posty: 602
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Trójmiasto

PostWysłany: Śro 8:31, 18 Kwi 2007 Powrót do góry

Ależ nie samolubnie - ja czekałam Very Happy Very Happy Very Happy

Mam podobne do Ciebie zdanie, bo też z jednej strony uważam, że taki związek nie jest do końca w porządku, a z drugiej coś mi mówi - damn, przecież nie szkodzili osobom trzecim i może powinno się dać im spokój... Faktem jest jednak, że dla rodziców to był szok, co mnie wcale nie dziwi.

A pokazane było rzeczywiście tak ładnie, że do samego końca kibicowałam głównym bohaterom. A ostatnia scena *sigh* wcisnęła mnie w fotel normalnie.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Alma




Dołączył: 16 Mar 2006
Posty: 9688
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków

PostWysłany: Śro 8:50, 18 Kwi 2007 Powrót do góry

Ala, zgadzam się z Tobą, że nie robili nikomu krzywdy poza tym bardzo sie kochali i to właśnie mnie niepokoi bo wydaje mi się, ze to zbliża mnie do akceptacji takiego związku.

Ale co do rodziców... well, rozumiem, ze to był dla nich szok, ale dycyzja jaka podjeli nie należała moim zdaniem do najszczęśliwszych i najmądrzejszych i wcale nie dziwie się reakcji chłopców.

A tak w oógle to sam początek filmiku zjeżył mnie bardzo... nic dziwnego, że oni byli ze sobą tak blisko...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
blue
Administrator



Dołączył: 05 Mar 2007
Posty: 3357
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Śląsk

PostWysłany: Śro 9:03, 18 Kwi 2007 Powrót do góry

Kontrowersyjne...............i bolesne..trudno mi zająć stanowisko....ale fakt faktem,że nie można o tym ot tak zapomnieć...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
jerry




Dołączył: 14 Mar 2006
Posty: 1329
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Śro 11:38, 18 Kwi 2007 Powrót do góry

Ja też czekałem na Ciebie, Almo.

Tak, to niełatwy temat, w moim przypadku nie dlatego, że nie mam zdania, lecz ze względu na pewną obawę... o tym za chwilę.

Związki między rodzeństwem są zakazane ze względów genetycznych, bo potomstwo nie zapewnia mieszania się różnych cech, a wykazuje wzmocnienie tych negatywnych, którymi obarczeni byli oboje rodzice. Ale co, jeśli potomstwa być nie może? Jedynym uzasadnieniem zakazu jest niepisane prawo: zwyczajowo / kulturowo uznaje się, że każda para zdolna jest do posiadania potomstwa. Nieuzasadnione byłoby czynienie jakichkolwiek zastrzeżeń, "dyskryminacji". Choć przepis rzeczywiście nie miałby zastosowania gdy dotyczyłby związku, w którym jedna z osób jest niepłodna (to delikatna kwestia; po pierwsze trudno od kogoś domagać się udokumentowania takiego stanu rzeczy, a po drugie medycyna się przecież rozwija) albo związku jednopłciowego (to w końcu "nowość" w sferze prawej i to niektórych tylko państw).
W takiej parze, jaką widzieliśmy na filmie, miłość nie krzywdzi nikogo: wszystko dzieje się przecież za pełnym przyzwoleniem Connora i Darrena. Jeśli ktoś jest tym dotknięty, to ich rodzice (ale myślę sobie, że być może wcale nie mniejszy szok matki czy ojca wywołałby widok któregoś z synów w niedwuznacznej sytuacji z innym mężczyzną - tak myślę, nie wiem tego, trudno zważyć emocje).

Uważam, że nie ma żadnych logicznych podstaw, by takiej miłości zakazać. Jeśli sprzeciwiamy się temu, to tylko przez przyzwyczajenie do wpojonych nam wzorców moralnych. Podobnie jak wiele osób wręcz brzydzi się związkami homoseksualnymi, bo w takim przeświadczeniu zostali wychowani.

A jednak coś mi przeszkadza w opowiedzeniu się za uznaniem wszystkich tego typu relacji. Może ja też nie umiem wyzwolić się z spod wpływów zinternalizowanej hierarchii wartości (w końcu przebyłem bardzo długą drogę zanim zaakceptowałem sam siebie jako homoseksualistę; walka z własnymi wartościami nawet o swoje prawa nie jest łatwa, a co dopiero o prawa innych). Sądzę jednak, że dużo większą rolę odgrywa tu strach... Może boję się, że broniąc podobnych Connorowi i Darrenowi, niszczę siebie? Bo wiadomo, że zawsze jakieś granice istnieją. Gdy dziś upominam się o swoje prawa (jako homo), ludzie reagują na to oburzeniem i twierdzą, że to pierwszy krok do uznania za normę "innych zboczeń" (posłużyłem się specjalnie słowami pana wiceministra Orzechowskiego). A ja właśnie próbuję przekonywać Was, że bracia też mają prawo do wzajemnej i niebraterskiej miłości...

Próbuję znaleźć "rozsądne" rozwiązanie i oto, co wymyśliłem: ponieważ trudno nam się odwrócić od zasad (tym bardziej, że - jak napisałem na wstępie - wymagałoby to uznawania różnych praw dla różnych związków), lepiej by było, by bracia albo siostry w takie relacje nie wchodzili. Powinni starać się szukać życiowych partnerów gdzie indziej. Jednak jeśli wzajemne uczucie jest tak silne, że tej miłości nie da się przełamać (ale okrutnie to zabrzmiało Sad), nie powinno się stać im na przeszkodzie.

Przy okazji zastanawiam się nad inną kwestią - przecież wiele osób zmaga się z taką sytuacją: kochają kogoś miłością, która nie może być spełniona. Wówczas mówi się "trudno, musisz się z tym pogodzić, czas leczy rany"... Ale nie zawsze leczy... Bywają takie uczucia, które trwają przez całe życie i unieszczęśliwiają człowieka do końca jego dni... Bywa też i tak, że są przyczyną dramatycznych decyzji, depresji, obłędu, samobójstwa... No ale czasami druga strona nie odwzajemnia uczucia, jest związana z kimś innym - na to nic się nie poradzi. Jednak dlaczego doprowadzać ludzi do takiej rozpaczy, gdy obaj / obie chcą tego samego?

Ehh, te normy moralne... Teraz już wiecie, nad czym myślę od kilku dni...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
blue
Administrator



Dołączył: 05 Mar 2007
Posty: 3357
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Śląsk

PostWysłany: Śro 11:52, 18 Kwi 2007 Powrót do góry

Crying or Very sad Aż mnie serce boli....chciałabym cos dodać,napisać swoje zdanie..ale jeszcze nie mogę.....też jak i Ty Jerry muszę mieć czas ,żeby to przemysleć to nie takie łatwe rzucić tu teraz ogólnikowym stwierdzeniem,bo wymaga ten temat dogłębnego analizowania.Jakos nigdy nie myslałam o związku dwóch braci...bo jeśli chodzi o rodzeństwo różnej płci..to różnie sie słyszało w życiu..różne przypadki się zdarzają,ale zawsze towarzyszy temu ból i wyrzuty.Jest to szok jak i dla znajomych tak i dla rodziny.
Jakoś dziwnie mi ciężko i nie mogę nadal się do tego ustosunkować...


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez blue dnia Wto 11:24, 20 Maj 2008, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Alma




Dołączył: 16 Mar 2006
Posty: 9688
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków

PostWysłany: Śro 11:54, 18 Kwi 2007 Powrót do góry

Jerry... wow... jak zwykle jestem pod wrażeniem twoich przemysleń.
Na dodatek to wszystko co napisałes jeszcze bardziej mnie zakręciło i sama juz nie wiem.

Szczerze mówiąc po patrząc na ten film momentami trwałam w zachwycie bo uczucie wydaje się tak silne i tak, nie potrafie uzyć innego słowa jak, czyste.

Ale właśnie normy moralne nie dają mi spokoju i gryzie mnie to też dlatego, że czuję się nieswojo właściwie tylko przez te normy.

Cytat:
Powinni starać się szukać życiowych partnerów gdzie indziej. Jednak jeśli wzajemne uczucie jest tak silne, że tej miłości nie da się przełamać (ale okrutnie to zabrzmiało ), nie powinno się stać im na przeszkodzie.
Zgadzam się z tym co piszesz, ale oni byli tak bardzo młodzi... nie wydaj mi się, żeby ktoś z ich otoczenia mógł pomysleć, że to uczucie jest czymś więcej niż fascynacją...

Nie weim czy zdołam w sobie rozwikłać ten konfilkt. Jedno co wiem to to, ze nie takiego konca dla nich chciałam. Gosh, przecież nawet gdyby rodzice ich rozdzielili to nie musiałoby być na zawsze, prawda? (OK, w tym miejscu wyłączyłam całkiem swoją "moralną' stronę i zwracam tylko uwagę na dwoje ludzi, którzy sie kochają)
Cytat:
Jednak dlaczego doprowadzać ludzi do takiej rozpaczy, gdy obaj / obie chcą tego samego?
O to chodzi, w tym wszystkim...

zaczyna mi się znów kręcić w głowie..... Widzę, ze nakręciłam totalnie w tym poście, ale to tylko dowód na to, zę nie nadążam za swoimi myslami w tej kwestii....


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
jerry




Dołączył: 14 Mar 2006
Posty: 1329
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Śro 12:12, 18 Kwi 2007 Powrót do góry

Zakończenie... czy mogło być inne? Boli mnie ich śmierć, ale też sposób, w jaki ją sobie zadali... Okrutny, a jednocześnie zapewniający bycie blisko siebie, wtuleni jeden w drugiego w momencie agonii... Sad Zauważyliście uchodzące bąbelki powietrza z ich ust w ostatniej chwili? Crying or Very sad Crying or Very sad Crying or Very sad

Alma napisał:
Jedno co wiem to to, ze nie takiego konca dla nich chciałam. Gosh, przecież nawet gdyby rodzice ich rozdzielili to nie musiałoby być na zawsze, prawda?

Wszyscy byliby przeciwko nim Sad Rodzice, dalsza rodzina, znajomi... Musieliby przeczekać, potem gdzieś wyjechać, ukrywać się, a przecież łatwo wydałoby się, że są braćmi... Oni o tym wiedzieli, niestety... Trochę jak Ennis... Tyle że Connor i Darren nie umieli powiedzieć sobie "Jeśli nie można czegoś zmienić...". No i byli podobni do siebie, nie mieli Jacka, który starałby się wmówić, że można zrealizować nierealne marzenia... Po prostu Starcrossed... Crying or Very sad


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Alma




Dołączył: 16 Mar 2006
Posty: 9688
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków

PostWysłany: Śro 12:13, 18 Kwi 2007 Powrót do góry

Jerry, dałes nam chyba temat do rozmyslań na najbliższą dziesięciolatkę....

*sigh* w doskonałym świecie wszyscy ludzie by sie kochali i wszelkie problemy rozwiązywałyby sie same, czyż nie?


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001/3 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
 
 
Regulamin