Spóźniony miłosnik TBM!!(choć nigdy nie jest za późno)

Eva Cassidy!?Słuchał ktos?Co prawda to nie w tym temacie ale co tam..znalazłam piękne filmiki z podkładem muzycznym tejże piosenkarki...cudnie kojący czysty kobiecy głos...i BBM cóż można więcej?

http://www.youtube.com/watch?v=BE2pJHD8ee8 You Take Breath Away
A ten pewnie bardziej znany Stinga http://www.youtube.com/watch?v=ocwLOQcGaow&mode=related&search=

A to z moim jednym z ulubionych podkładów...music fantastyczny! http://www.youtube.com/watch?v=NRKC8inA-lk&mode=related&search=

To jest po prostu piekne Laughing

blue napisał:

Eva Cassidy!?Słuchał ktos?

Oczywiście, że słucham, to jedna z moich ulubionych wokalistek ( i nie dlatego, że to moja imienniczka:))
Filmiki piekne:]

Wiem, że to nie ten temat, ale polecam też autumn leaves w wykonaniu Evy Cassidy, naprawde cudowne. http://www.youtube.com/watch?v=K7-haKkFnT8

Można się rozpłynąć....

Może to i było ale tak przy okazji znalazłam i dodaję dla przypomnienia z głębokim westchnieniem.....

http://www.youtube.com/watch?v=zHCR7dSYBEQ

Witam Was,
muszę się przyznać, że dotąd przyglądałem się Waszym rozmowom „z pozycji niezalogowanej”, ale sympatia, jaką we mnie wzbudzają poruszany temat i wypowiedzi bywalców forum skłoniły mnie do dokonania rejestracji. Proszę Was o przyjęcie do grona "spóżnionych miłośników TBM", choć moje spóżnienie nie tyle polega na niedawnym obejrzeniu Filmu, co na mocno opóżnionej decyzji wymiany myśli na temat "Tajemnicy".
Pozdrawiam serdecznie

Hej Piotrek! No ile można się spóźniać?! Wink

Teraz koniecznie musisz opowiedzieć jak to było z Tobą i "Tajemnicą".
Pozdrawiam.

Witaj Jarku,
podobno można się spóżnić nawet na własny pogrzeb... Smile

ale do rzeczy....TBM obejrzałem w kinie krótko po premierze w Polsce i nie od razu "dostałem w głowę". Uznałem film za ważny, piękny w swojej wymowie oraz z innych względów, jak warsztat aktorski, reżyseria, zdjęcia, muzyka itp. itd. (krótko mówiąc taka banalna recenzja na własny użytek po wyjściu z kina). I (wtedy - w tamtym momencie) właściwie tyle!
Ale TBM robił swoje - nie dawał mi przejść nad sobą do porządku dziennego, zagnieżdził się gdzieś we mnie i wraz z upływem kolejnych godzin i dni - wypełniał mnie coraz bardziej; głowę, ale szczególnie serce. Wkrótce uznałem go za najlepszy film, jaki dotąd obejrzałem. A choć nie jestem szczególnie zapalonym kinomanem - to jako człowiek w średnim wieku trochę już filmów widziałem.
Mój "romans" z TBM, trwający do dziś, przebiegał standardowo: wertowanie recenzji w sieci, fascynacja ścieżką muzyczną (płyta), lektura noweli, wreszcie zakup CD z filmem i możliwość wracania do niego w zaciszu domowym.
Czyli typowe (jak sądzę po lekturze licznych głosów na forum) objawy przewlekłej infekcji wirusem TBM w ostrej formie.
Na razie tyle opowieści, obowiązki jakieś wzywają, wiec pozdrawiam serdecznie wszystkich miłośników TBM i Ciebie Jarku, bo to wój post skłonił mnie do tych kilku wynurzeń

Witam serdecznie nowego forumowicza:) Very Happy

Witaj Piotrze!!! Nieważne jak późno ważne że w ogóle się zdecydowałeś dołączyć do naszej gromadki:)

Witaj Piotrze!!
Jak miło,że nas przybywa!I jak czytałam to podobną drogę jak Forumowicze przeszedłeś...kino,wiadomości w necie,książka no i ta niesamowita ścieżka dźwiękowa,forum...
Co najbardziej Cię poruszyło w BBM??

Ja również witam Piotrze.Zdaje się że BBM jest niemal jak Boa Dusiciel ,zachowując proporcje oczywiście.Jak już złapie to nie puści choćby nie wiem co.

Leroy... to prawda... nawet kiedy zdaje się, że już powinno przejść, że już tyle razy itd... a tu dopada człowieka jakaś scena jak mnie dziś w tramwaju i ... juz wiadomo, że rozstanie z tym filmem nie jest możliwe... nie, żebym chciała.... się żegnać...