Ogółem !

Jestem tutaj nowa i pewnie takie odczucia pojawiały się tu setki razy , ale musze to napisać , bo nie mam komu tego powiedzieć , wszyscy moi znajomi śmieja się , że w kółko ogladam film o gejach , ale nikt nie rozumie , ze tu nie chodzi o to , ze oni sa gejami , tu chodzi o MIŁOŚĆ ! o cieżką , prawdziwą miłlość .

Film ogladam juz chyba z setny raz i płacze dosłownie w każdej minucie filmu , czuje sie jak wariatka bo ciagle potem rozmysłam o tym filmie i znow pojawiaja sie łzy , ..

;*

juliaaaa napisał:

ciagle potem rozmysłam o tym filmie i znow pojawiaja sie łzy

Witaj w klubie...

juliaaaa napisał:

wszyscy moi znajomi śmieja się , że w kółko ogladam film (...)

już nie wszyscy, Julioooo... my się nie śmiejemy, my się (z aprobatą) uśmiechamy na powitanie...

Witaj na Forum!

juliaaaa napisał:

Jestem tutaj nowa i pewnie takie odczucia pojawiały się tu setki razy , ale musze to napisać , bo nie mam komu tego powiedzieć , wszyscy moi znajomi śmieja się , że w kółko ogladam film o gejach , ale nikt nie rozumie , ze tu nie chodzi o to , ze oni sa gejami , tu chodzi o MIŁOŚĆ ! o
Film ogladam juz chyba z setny raz i płacze dosłownie w każdej minucie filmu , czuje sie jak wariatka bo ciagle potem rozmysłam o tym filmie i znow pojawiaja sie łzy , ..

;*

Witaj serdecznie na Forum:)Jak już wczesniej napisano Wink

nikt tutaj się nie smieje z takich przeżyć,trafiłaś w odpowiednie miejsce do ludzie,którzy podobnie jak Ty odczuwają ten film.
Zapraszam do przeczytania naszych postów,zapewne jest w nich tyle emocji jakie teraz sa w Tobie.

juliaaaa napisał:

cieżką , prawdziwą miłlość .

bardzo dobre spostrzeżenie,bardzo..

cieszę się , że są tutaj właśnie tacy ludzie jak między innymi Ty - blue !

juliaaaa napisał:

nikt nie rozumie , ze tu nie chodzi o to , ze oni sa gejami , tu chodzi o MIŁOŚĆ

Powyższe słowa naprowadziły mnie na pewien trop i chciałbym włożyć przysłowiowy kij w mrowisko (jeśli się nie obrazisz na mnie za to, Julioooo).
Otóż, tak się zastanawiam, czy rzeczywiście nie ma znaczenia fakt, że bohaterowie byli gejami. Albo inaczej: czy tak samo odebralibyście film, gdyby opowiadał o parze heteroseksualnej? Czy nie byłby wówczas kolejnym, wyciskającym na chwilę łzy melodramatem? (dla mnie chyba tak, choć oczywiście trudno ze stuprocentową pewnością mówić, co by było gdyby). Zatem może "coś" w tym jest, że tym razem było "inaczej"®?

w sumie tak , może właśnie dlatego , że oni byli , nazwe to tak brzydko ' inni ' to wywarło tao takie wrazenie , gdybym taki film obejrzala w przypadku pary hetero to z pewnościa nie bylo by tego , co stalo sie ze mna , bo takich filmow jest tysiace ,

Zawsze miałem problem z pełnym i precyzyjnym wytłumaczeniem powodów, dla których uznaję „Brokeback Mountain” za film genialny i fenomen w historii kina...

Czy dlatego, że scenariusz powstał na podstawie znakomitego, przejmującego opowiadania? A może dzięki świetnej reżyserii i perfekcyjnej pracy ekipy filmowej? Rewelacyjnym kreacjom aktorskim? Pięknym plenerom i muzyce? Nośnej i aktualnej (homoseksualizm we współczesnym świecie) problematyce?

A może mniej pompatycznie: że pokazuje tragiczną, ale jakże piękną historię miłosną? Że jest do bólu prawdziwy? Że chwyta za serce i za gardło? Że niesie olbrzymią dawkę uczuć, ładunek emocji, trafiający „prosto w serce”? Że wzrusza nie tylko empatyków, nierzadko wywołując u najtwardszych fontanny łez?

W dziedzinie, którą się zawodowo zajmuję, funkcjonuje pojecie „efektu heterozji”. Spłycając i naginając do potrzeby chwili jego rzeczywiste znaczenie, można by (bardzo niefachowo) go opisać jako nadspodziewanie znakomity efekt połączenia się wyjściowych, (tylko) dobrych składowych... takie „błyśnięcie” doskonałości... .

Wydaje mi się, że podobnie jest z BBM... z połączenia „składowych” (noweli, scenariusza, reżyserii, aktorstwa, itd., wszystkich co najmniej dobrych) powinno powstać ambitne, doborowo zagrane kino, dramat wysokich lotów, poruszający swoja tematyką...

powstał (według mnie) ewenement, kino zjawiskowe, film „odmieniający” ludzi...

A w nawiązaniu do toczącej się dyskusji... BBM chyba wymyka się stereotypowym modelom; homoseksualizm (jeśli nawet to określenie w pełni przystaje do orientacji Ennisa i Jacka) głównych postaci wg mnie nie do końca przesądza o wyjątkowym odbiorze filmu...

Jeden z moich ukochanych momentów w tym filmie...
http://www.youtube.com/watch?v=mTTytc_Dfnc
zaczyna się od 5:45

lila napisał:

Jeden z moich ukochanych momentów w tym filmie...
http://www.youtube.com/watch?v=mTTytc_Dfnc
zaczyna się od 5:45

Doskonale Cię rozumiem,ja zawsze w tym momencie filmu zawsze się wzruszam..zawsze.Bez względu na to ile razy to oglądam

duch_jerry'ego napisał:

Otóż, tak się zastanawiam, czy rzeczywiście nie ma znaczenia fakt, że bohaterowie byli gejami. Albo inaczej: czy tak samo odebralibyście film, gdyby opowiadał o parze heteroseksualnej? Czy nie byłby wówczas kolejnym, wyciskającym na chwilę łzy melodramatem? (dla mnie chyba tak, choć oczywiście trudno ze stuprocentową pewnością mówić, co by było gdyby). Zatem może "coś" w tym jest, że tym razem było "inaczej"®?

Oj dawno mnie tu nie było Shocked

Ciekawe pytanie, Jerry. Co by było, gdyby...

Filmów o zakazanej miłości hetero powstało już mnóstwo i tym samym stały się takie jakieś... oklepane. Temat ogrywany setki, jak nie tysiące razy.

BBM to mimo wszystko mainstreamowa nowośc, i tak, przyznam się, że gdyby któryś z bohaterów był kobietą, to pewnie ta historia nie wciągnęłaby mnie tak bardzo.

Ale może właśnie o to chodziło - żeby pokazac, że we współczesnym, cywilizowanym świecie Zachodu wciąż zdarzają się historie miłosne, których otoczenie nie jest w stanie znieśc i tym samym skazuje je na klęskę.

Kobiety już się poniekąd wyzwoliły - mogą kochac kogo chcą, mogą wyjśc za mąż, mogą obwieścic światu, kogo kochają i oczekiwac aprobaty. Ten temat nie ma już posmaku nowości.

Dla mnie osobiście nie bez znaczenia jest fakt, że kobiece bohaterki często doprowadzają mnie do szału, jak chocby Scarlett z "Przeminęło z wiatrem" czy bardziej nam współczesna Bridget Jones. Z taką wizją kobiecości, zawierającej głupotę, bezradnośc i sklonnośc do histerii absolutnie się nie identyfikuję i trudno mi się wciągnąc w daną opowieśc.

A w przypadku BBM czułam się jak obserwator i ta rola odpowiada mi dużo bardziej Very Happy

Dziękuję, julioaaa (nie wiem, czy dobrze odmieniłem), alu.b i piotrku, za Wasze wpisy i odniesienie się do mojego pytania. Trochę mi się w głowie dzięki nim (a dokładniej: dzięki Wam) rozjaśniło Smile

Michelle w wywiadzie telewizyjnym zdradziła że Matilda zaczeła już czytać ,
klasyke Pig Can Jig — Laughing

to niesamowite jaka jest podobna do ojca, co prawda
już jako kilku miesięczny bobas strzelała miny jak tatuś ,
ale im jest starsza tego podobieństwo cięzko nie zauważyc
ci którzy widzieli juz jej nowe zdjęcia ,wiedzą o czym mówie, Wink

czas jest nie ubłagany , ciągle mam w pamieci to drobne
maleństwo trzymające się mocno nogi Heatha...
była taka malutka .... Crying or Very sad

ogolem! to mysle sobie ze to forum umiera powoli:(

kate napisał:

ogolem! to mysle sobie ze to forum umiera powoli:(

Co mogłoby pomóc?Sztuczne oddychanie?Raczej nie ale częstsze odwiedzanie i pisanie chyba tak. Wink