Heath nie żyje?

dziś mija rok od śmierci Heatha...

piotrek napisał:

dziś mija rok od śmierci Heatha

Dziękuję, Piotrku, że wspomniałeś o tej smutnej, ale ważnej rocznicy.
Filmy z Heathem możemy wciąż oglądać, tylko jego samego nie da się ożywić ... Sad

jerry napisał:

piotrek napisał:

dziś mija rok od śmierci Heatha

Dziękuję, Piotrku, że wspomniałeś o tej smutnej, ale ważnej rocznicy.
Filmy z Heathem możemy wciąż oglądać, tylko jego samego nie da się ożywić ... Sad

Smutny dzień...Ale nie pozostawił nas samych,w każdym filmie żyje,żyje tez w nas....

Choć najlepiej byłoby wmówić sobie,że gdzieś..tam...jest...

Jakoś nie potrefię myślęć o nim, jak o kimś kogo już niema. Pewnie daltego, ze wciąż mogę obejrzeć Mroczego rycerze, czy inne jego nowe filmy i logika mi podpowiada, że skoro w tych filmach, nakręconych niedawno, jest taki młody, więc nie może nie żyć. Nie może, to jest nielogiczne!!! I te fotki Blue, co wkleiłaś, on jest taki namacalny, taki cudowny. Dzięki.

Jak dla mnie to zdjęcie jest piękne...

to tyle na dziś...

a fakt Jego tragicznej śmierci wciąż do mnie nie przemawia. ludzie nie powinni umierać tak wcześnie, to przykre odejść z tego świata chwilę po rozpoczęciu życia...

[link widoczny dla zalogowanych]
założę się, że czytaliście już?

dreamer napisał:

w dodatku nie wiedziałam, że Heath Ledger nie żyje. ciekawe co było powodem jego przedawkowania..

Można spekulować..Prasa pisze to,przyjaciele co innego.To był nieszczęśliwy zbieg okoliczności...zmęczenie,stres,praca,rozterki,wycieńczony organizm w połączeniu z medykamentami...

delete napisał:

a fakt Jego tragicznej śmierci wciąż do mnie nie przemawia. ludzie nie powinni umierać tak wcześnie, to przykre odejść z tego świata chwilę po rozpoczęciu życia...

To mi przypomiało pewien cytat z reklamy hospicjum:
"Śpieszmy się kochać ludzi. Tak szybko odchodzą"

A co do tej notatki "Pedalska śmierć Ledgera".
Chciałem go wykląć i rzucić na niego rozmaite obelgi. Jakim prawem ten "koleś" ma czelność obrażać człowieka, którego nie zna osobiście a widział go na jednym filmie. Ale nie będę zniżał się do jego poziomu. Bo naprawdę nie warto. Dla mnie autor tej notatki pokazał swój prywitywizm, brak wychowania.

Co do śmierci Heatha. Podobno umysłowo dobił go Joker. Prowadził jakimś tam szalony dziennik aby wczuć się w rolę.
Nie mógł normalnie funkcjonować. Wziął pigułki i przedawkował.

Heath Andrew Ledger
04/04/79 - 22/01/08
Rest In Peace

Igreck napisał:

Ale nie będę zniżał się do jego poziomu. Bo naprawdę nie warto.

I bardzo dobrze!!!!!!!!!Nie warto.Ale drażnią strasznie takie durne,ograniczone komentarze.

Po tym co przeczytałam na tym blogu (?), stwierdzam, że takim ludziom już nic nie pomoże. Jak można być takim człowiekiem? I to nie odnosi się tylko do Heatha. Dla mnie jest to nie do zrozumienia, szargać imię kogoś kto nie żyje. I na dodatek obrażać go domiemanym gejostwem? Dla mnie samo obrażanie kogoś za to, że jest innej orientacji (znów nie odnosi się to dosłownie do aktora) jest chore i chore będzie zawsze. Skandal.
A co zrobiłam zaraz po przeczytaniu tekstu?? Otworzyłam szeroko usta i nie wiedziałam co powiedzieć. Tyle wszystkiego chciałabym wyrazić w związku ze śmiercią "nieśmiertelnego" (dla mnie ) Heatha, z homofobią, z obrażaniem innych. Jednak pozostaje mi tylko ufać, że kiedyś to sie zmieni...

Witam wszystkich. Jestem nowa.

tak, gdy ja czytałam, jak wulgarnie wypowiadała się na temat śmierci Heath'a ta osoba, to aż się we mnie krew gotowała. brak szacunku dla czegokolwiek i kogokolwiek, nawet dla śmierci...

witam!

Karola napisał:

"nieśmiertelnego" (dla mnie ) Heatha

jak dla mnie również, nie chcę i nie mogę uwierzyć w jego śmierć...